Niemiec po sobotnim etapie prowadzącym ze Szczawna Zdroju do Karpacza (162,4 kilometra) został liderem. - Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać żółtą koszulkę - powiedział Schumacher. W niedzielę zakończenie wyścigu, siódmy etap prowadzący z Jeleniej Góry do Karpacza (126 kilometrów) z pięcioma górskimi premiami I kategorii. - W końcówce szóstego szostego etapu mieliśmy konfortową sytuację. Dwóch zawodników z naszej grupy było w czołówce. Problem polegał na tym, że Fabian Wegmann stracił na wcześniejszych etapach trzy i pół minuty. W sobotę czuliśmy się jednak dobrze. Zaatakowałem na półtora kilometra przed metą. Za mną pojechali Fabian, Alessandro Ballan (Lampre) i Cadel Evans (Davitamon-Lotto). Doszliśmy będących przed nami Jose Rujano (Quick Step) i Thomasa Loevkvista (Francaise des Jeux), a na ostatnich metrach wyprzedziliśmy dwójkę Rosjan Aleksandra Kołobniewa (Rabobank) i Władimira Jefimkina (Caisse d?Epargne-Illes Balears). Finisz rozpoczął Fabian, a potem ja tylko dokończyłem dzieła. To była idealna końcówka w naszym wykonaniu - stwierdził Schumacher. Czy Niemiec jest w stanie utrzymać pozycję lidera na niedzielnym, także trudnym etapie? - Mam nadzieję, że tak, szczególnie, gdy dopisze nam szczęście. Mamy naprawdę silny zespół, aby wygrać Tour de Pologne - powiedział kolarz ekipy Gerolsteiner, który pod koniec sierpnia wygrał inny wyścig zaliczany do klasyfikacji Pro Tour - Eneco Tour. - Moim zdaniem nie powinno się jednak organizować dwóch takich samych etapów (niedzielny prowadzi prawie identyczną trasą, co sobotni, jest tylko krótszy). To nudne kilkanaście razy wjeżdżać na tę samą górę - dodał na zakończenie. Paweł Pieprzyca, Karpacz