Wojciech Szczęsny (nota: 5) - bramkarz Arsenalu wielokrotnie musiał asekurować partnerów z linii defensywnej i naprawiać ich błędy. W drugiej połowie w fenomenalny sposób wybronił dwie stuprocentowe strzały. Utalentowany golkiper był niewątpliwie jednym z głównych architektów sukcesu "Biało-czerwonych". Grzegorz Wojtkowiak (3) - przeciętny występ obrońcy Lecha Poznań. Zagrał poniżej oczekiwań i zdecydowanie nie wykorzystał szansy, którą otrzymał jako zastępca Łukasza Piszczka. Tomasz Jodłowiec (4) - pewny występ doświadczonego stopera. Wygrał większość pojedynków powietrznych z silnie zbudowanymi piłkarzami reprezentacji Gruzji. Był ważnym ogniwem linii defensywnej. Arkadiusz Głowacki (4+) - był wyróżniającym się zawodnikiem drużyny narodowej. Zaprezentował się najlepiej spośród naszych obrońców. Popularny "Głowa" udowodnił, że gdy tylko jest zdrowy może dać wiele naszej reprezentacji. Jakub Wawrzyniak (4) - jako jedyny z naszych obrońców potrafił się efektywnie podłączyć do akcji ofensywnych. Świetnie komunikował się z pozostałymi obrońcami, znakomicie zakładał pułapki ofsajdowe. Eugen Polanski (3+) - tak na zachętę. Wytrzymał presję, którą nałożyli na niego kibice i część mediów. Jego komunikacja z Murawskim układała się w miarę poprawnie zważywszy na jego debiut z orzełkiem na piersi. Imponował szczególnie dobrym odbiorem piłki i sporym zaangażowaniem. Nic więc dziwnego, że mecz opuścił z powodu kontuzji. Dariusz Dudka - (2+) - mizerny występ doświadczonego pomocnika. Nie potrafił wejść w mecz - jak to mawia się w piłkarskim slangu. Rafał Murawski (4+) - "Franz" ewidentnie ma wpływ na jego postawę. Prezentował się o dwie klasy lepiej niż to robił podczas meczów ligowych. W odpowiednim momencie potrafił zorganizować pressing. W jego grze było widać olbrzymie zaangażowanie i chęć do walki. Adam Matuszczyk - grał zbyt krótko, żeby go ocenić. Ludovic Obraniak (3) - kompletnie bez formy. Co prawda miał udział przy strzelonym golu, lecz to jedyne, co można zapisać mu na plus. Był egzekutorem stałych fragmentów gry, ale niewiele wynikało z ich rozegrania. Gruzini niejednokrotnie potrafili go złapać na pozycji spalonej. Widać było, że jest na innym etapie przygotowań do sezonu. Szymon Pawłowski - grał zbyt krótko, żeby go ocenić. Adrian Mierzejewski (4) - Nowy nabytek Trabzonsporu po raz kolejny udowodnił swoją wartość. Śmiało może być jednym z liderów naszej reprezentacji na przyszłorocznych mistrzostwach Europy. "Mierzej" pokazał się przede wszystkim jako kreatywny pomocnik, który potrafi świetnie dograć prostopadłą piłkę. Swoją robotę wykonał w stu procentach, dlatego też Smuda postanowił zdjąć go z boiska. Sławomir Peszko (3) - wprowadził ożywienie w grze naszej reprezentacji kilkakrotnie próbując zakręcić obrońcami Gruzji. Nie stworzył jednak poważnego zagrożenia pod bramką gości. Jakub Błaszczykowski (5) - z zimną krwią wykończył akcję, po której padła pierwsza bramka dla naszej reprezentacji. Niestety, tym razem "Kuba" nie imponował dryblingiem, a to przecież jest jego cechą rozpoznawczą. Błyskawiczne rajdy kończył zazwyczaj strzałami słabszą nogą. Uderzenia lewą stopą bramkarz Gruzinów przyjmował raczej jako proste podania. Maciej Rybus - grał zbyt krótko, żeby go ocenić. Robert Lewandowski (4) - bardzo aktywny, zanotował asystę przy golu Jakuba Błaszczykowskiego. Świetnie ustawiał się tyłem do bramki, wygrywał większość pojedynków w walce wręcz z defensorami rywali. Co ciekawe, próbował nawet dryblować, ale udawało mu się to z różnym skutkiem. Paweł Brożek (2) - napastnik Trabzonsporu przez ponad pół godziny gry nie stworzył ani jednak klarownej okazji do zdobycia bramki. Jako dubler nie dorastał do pięt Lewandowskiemu. Konrad Kaźmierczak, Lubin