"Nie możemy dopuścić do takiej sytuacji, która miała miejsce na czwartym etapie, w biegu łączonym, kiedy zwyciężyła Marit Bjoergen lecz przegrała czasowo, ponieważ Kowalczyk dzięki sekundom zdobytym na lotnych premiach zwiększyła przewagę w punktacji generalnej. Dlatego w sobotę będziemy walczyć o premie, aby zabrać jej jak najwięcej bonifikat" - powiedziała Therese Johaug norweskiej telewizji. W sobotę wystartuje sześć Norweżek. Poza Bjoergen i Johaug, Marthe Kristoffersen, Yngvild Flugstad Oestberg, Kristin Stoermer Steira i Astrid Uhrenholhdt Jacobsen. Siódma, Heidi Weng wycofała się z Tour de Ski. "Każda jest na tyle silna, że może zdobyć premiowane sekundy i tym samym odebrać je Justynie. Mój pojedynek z nią będzie do końca wyrównany więc liczę na pomoc rodaczek; w tej rywalizacji każda sekunda jest bardzo ważna" - podkreśliła Bjoergen. Z kolei Johaug zaznaczyła: "Zdecydowałam się nie walczyć o zwycięstwo w cyklu i skoncentruję się na obronie trzeciego miejsca. Moja strata jest zbyt duża, aby ją odrobić. Teraz priorytetem będzie pomoc dla Bjoergen. Nasza taktyka będzie polegać na tym, aby to Marit wygrała Tour". Po siedmiu etapach najbardziej prestiżowej i wyczerpującej imprezy dla biegaczy narciarskich Kowalczyk, która triumfowała w dwóch poprzednich edycjach, jest w klasyfikacji generalnej druga. Do prowadzącej Bjoergen traci siedem sekund.