Powodem negatywnego stosunku były m.in. wypowiedzi o wpływie lekarstw przeciw astmie na formę Marit Bjoergen i jej zwycięstwa. Teraz zbliżenia uśmiechniętej twarzy polskiej biegaczki podczas ceremonii dekoracji są powtarzane w telewizji, a po poniedziałkowym biegu nazywanym "pokazem siły" i "pojedynkiem dwóch gigantów" norweskie media patrzą już na Kowalczyk z sympatią i szacunkiem. "W Oslo ta dziewczyna raz po raz przegrywa ze swoją największą rywalką Marit Bjoergen i co chwilę zdobywa srebrny medal, który przy tej klasie zawodniczek jest traktowany jako przegrana. Przyjmuje ją jednak z tak dużą klasą, że należy ją tylko podziwiać" - podkreślił we wtorek dziennik Dagsavisen w dużym artykule pod tytułem "Przegrywać z godnością". Gazeta stwierdza, że "zupełnie oczywistym jest grymas zawodu po morderczym wysiłku i następnym przegranym o włos biegu, lecz w chwilę później na twarzy tej dziewczyny pojawia się wielki, serdeczny uśmiech. W sytuacji kiedy na pięć metrów przed linią mety na trybunach podnosi się wielotysięczny krzyk radości z powodu jej przegranej, to należy tylko podziwiać jej silny kręgosłup psychiczny, ponieważ wiele znanych nazwisk w tej sytuacji spakowałoby narty i pojechało do domu. Ona jednak tylko czeka na następne wyzwanie". Zdaniem gazety: "kolejna przegrana Kowalczyk w poniedziałek być może tylko zwiększyła jeszcze jej siłę, z pewnością apetyt i swego rodzaju radość przed sobotą i biegiem na 30 kilometrów, w której to konkurencji pokonała Bjoergen przed rokiem podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Vancouver". Z Oslo Zbigniew Kuczyński