Młody Rosjanin w Kopenhadze dotarł do półfinałów. W trakcie zawodów prezentował się znakomicie i wiele wskazywało na to, iż może pokusić się o trzeci w sezonie triumf. Szansę odebrał sobie sam, wjeżdżając w taśmę w pierwszym z półfinałów. Pomimo tego utrzymał drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Grand Prix. W siódmym wyścigu Sajfutdinow stanął do walki z Nicki Pedersenemi po raz czwarty w tym roku runęli na tor. Ewidentnym winowajcą był tym razem aktualny indywidualny mistrz świata. Pedersen nie zdołał opanować motocykla i wjechał w wyprzedzającego go rywala. Kolizje obu jeźdźców stają się normą cyklu, bo w każdej z tegorocznych imprez zażarci przeciwnicy upadali. "Nie będę komentował kolizji z Nicki Pedersenem. Wszyscy widzieli kto w kogo wjechał. Po raz kolejny uszkodziłem sprzęt, ale na szczęście nic mi się nie stało. Ominęła mnie kontuzja. Nie zamierzam się poddawać i zapewniam, że nikt nie przestraszy mnie swoim zachowaniem" - zapowiada Sajfutdinow. Rosjanin w tym roku stanowi objawienie Grand Prix. Jego zadziorność i ambicja dodają wyjątkowego smaku rozgrywkom. Imprezy nabierają szczególnej atrakcyjności ze względu na skuteczność młodego zawodnika i nieustępliwość zwłaszcza w walce z Nicki Pedersenem. Mistrz świata wyraźnie nie radzi sobie ze szturmem Sajfutdinowa. Ten natomiast nie zwalnia tempa i w każdych zawodach plasuje się w ścisłej czołówce. Obecnie do liderującego Jasona Crumpa traci 14 punktów, a nad trzecim w klasyfikacji Andreasem Jonssonem ma tyle samo przewagi.