Od zwycięstwa rozpoczęli polscy siatkarze udział w turnieju finałowym Ligi Światowej 2011 w hali Ergo Arena na granicy Gdańska i Sopotu. Podopieczni Andrei Anastasiego wygrali po dramatycznym meczu z wysoko notowaną Bułgarią 3:2. Po meczu powiedzieli: Michał Bąkiewicz (kapitan Polaków): "Spotkania inaugurujące turniej są zawsze bardzo stresujące i trudne. Dzięki zwycięstwu staliśmy się mocniejsi mentalnie. Udowodniliśmy sobie, że nawet, gdy nam nie idzie, potrafimy się podnieść. Mam nadzieję, że kibice są usatysfakcjonowani, zwłaszcza po horrorze, który im zaserwowaliśmy w tie-breaku". Władimir Nikołow (kapitan Bułgarów): "To był bardzo emocjonujący mecz, który dostarczył kibicom wiele interesujących zwrotów akcji. W końcówce to jednak Polacy zrobili mniej błędów i dlatego wygrali". Andrea Anastasi (trener Polski): "To był trudny mecz dla obu ekip. Najtrudniejszym dla nas momentem było chyba złapanie kontuzji przez Zbyszka Bartmana w ostatnim secie i przy wysokim prowadzeniu. Nie wiadomo jeszcze, czy będzie mógł zagrać w kolejnych spotkaniach. W takiej sytuacji szansę gry dostanie prawdopodobnie wracający po urazie Piotr Gruszka". Radostin Stojczew (trener Bułgarii): "Polacy zaprezentowali się bardzo dobrze i zasłużyli na zwycięstwo. My nie potrafiliśmy dzisiaj wykorzystać wszystkich naszych mocnych stron. Okazało się, że jeszcze nie dojrzeliśmy do wygrywania takich meczów".