NIK skontrolowała działalność dziesięciu Ośrodków Sportu i Rekreacji (OSiR), był wśród nich największy w Warszawie, ale także mniejsze w miastach powiatowych. W ramach kontroli przeprowadzono także badania ankietowe w 1651 gminach, w których mieszkańców pytano m.in. o dostępność bazy treningowej i o to, jakie warunki do uprawiania sportu zapewniają władze administracyjne. Jednym z głównych powodów rozpoczęcia kontroli było - jak potwierdził dyrektor Departamentu Nauki, Oświaty i Dziedzictwa Narodowego NIK Piotr Prokopczyk - ustalenie, jak rzeczywiście samorządy radzą sobie z problematyką zapewnienia mieszkańcom dostępu do sportu i rekreacji. Badaniami objęto okres od 2015 do 2019 roku. Jak wynika z raportu, generalnie sytuacja nie jest zła, choć oczywiście nie jest taka sama w różnych regionach kraju. Resort sportu przez pięć lat, które były poddane ocenie, wsparł kwotą około 2 mld złotych różne przedsięwzięcia związane ze sportem. Wiele ośrodków zostało zmodernizowanych, wyposażono je w nowe urządzenia, zatrudniono trenerów i instruktorów. Ale oczywiście inspektorzy wykryli także pewne nieprawidłowości. "Wynikały one z zaniedbań, z opóźnień w rozliczaniu dotacji, czasami z braku staranności w dbaniu o obiekty. Nie były to jednak generalnie problemy bardzo poważne, nie wpłynęły zasadniczo na ocenę działalności większości OSiR" - przyznał Prokopczyk. Los Ośrodków Sportu i Rekreacji zależy od gmin, z których budżetów jest finansowana ich działalność. A te przeznaczają nań różne kwoty, od 1 procenta w Warszawie do 6 procent całości budżetu w Oławie. Od dawna wiadomo, że zdecydowanie łatwiejszy dostęp do sportu i rekreacji mają mieszkańcy tych gmin, gdzie OSiR istnieje. Tam średnio na jednego obywatela z budżetu gminy na sport jest przekazywane 142 złote. W gminach, gdzie OSiR-u nie ma, ta kwota wynosi tylko około 60 złotych. "Największym zainteresowaniem ludzi cieszą się na OSiR-ach boiska piłkarskie. Po nich, tam gdzie istnieją, hale sportowe, a w dalszej kolejności korty tenisowe i baseny pływackie" - zaznaczył przedstawiciel NIK. Dodał jednak, że rozszerzenia i poprawy obecnie wymaga oferta sportowo-rekreacyjna OSiR-ów, która w niektórych przypadkach jest już zbyt daleka od oczekiwań, szczególnie młodych ludzi. Konieczne jest także wprowadzenie bardziej efektywnego monitorowania i dokumentacji działań, większa dbałość o stan techniczny istniejących obiektów, które bez "dobrego gospodarza" niszczeją. "Trzeba dokładniej i częściej kontrolować ich stan techniczny, gdyż zaniedbania prowadzą do rosnących kosztów remontów" - podkreślił przedstawiciel NIK. Jak wynika z raportu po kontroli NIK, OSiR-y są obecnie w znacznie lepszej sytuacji, niż w latach 90-tych, gdy w budżetach gmin na sport i rekreacją generalnie brakowało środków. "Były inne potrzeby" - tłumaczono. To spowodowało, że niektóre ośrodki zniknęły ze sportowej mapy Polski, tam gdzie dawniej były, teraz są osiedla mieszkaniowe lub supermarkety. Posłowie zaproponowali resortowi, że warto by było przyjrzeć się dokładniej obecnej sytuacji. W drugiej części posiedzenia komisji NIK przedstawił wyniki kontroli dotyczącej warunków korzystania z obiektów Centralnego Ośrodka Sportu przez osoby niepełnosprawne. W tym przypadku wnioski nie są zbyt optymistyczne. Jak wynika z raportu, choć wiele w tym zakresie już zrobiono, to jednak większość ośrodków COS nadal nie jest w pełni przygotowana na przyjęcie m.in. paraolimpijczyków. Jak poinformowała sekretarz stanu w resorcie sportu Anna Krupka, w większości z nich już trwają prace adaptacyjne. Niektóre, m.in. w COS Władysławowo czy w Spale, są na ukończeniu, choć ich zakres z roku na rok się zwiększa. Resort sportu co rok w budżecie przeznacza na ten cel środki, w tej sprawie inspektorzy COS konsultują się z Polskim Komitetem Paraolimpijskim. Współpraca - jak zapewniają zainteresowani - przebiega dobrze, z roku na rok ośrodki COS są bardziej przyjazne osobom niepełnosprawnym. wha/ krys/