310 minut w sześciu meczach - to bilans byłego gwiazdora Manchesteru United i Realu Madryt na amerykańskich boiskach. Ostatnie pół godziny rozegrał w feralnym spotkaniu finałowym superligi w Carson między Los Angeles Galaxy a mistrzem Meksyku, zespołem Pachuca. W 30 minucie reprezentant Anglii zderzył się z Fernando Salazarem i upadł na murawę. Diagnoza wykazała skręcenie nogi w kolanie i uszkodzenie jednego z więzadeł. - Nie wygląda to najlepiej. Chyba powinienem dać sobie trochę czasu i wrócić do gry dopiero wtedy, kiedy zaleczę wszystkie urazy - powiedział cytowany przez "Los Angeles Times" Beckham. Zalecana przez lekarzy przerwa w treningach potrwa sześć tygodni, co dla pomocnika Galaxy oznacza przymusową pauzę w meczach o eliminacyjne punkty Euro 2008, a także szybkie zakończenie sezonu za oceanem. - Niestety takie rzeczy trzeba wkalkulować w zawód piłkarza. Z kostką było już naprawdę dobrze, a tu przytrafiła się kolejna kontuzja - żałuje Anglik. Z powodu skręconej kostki Beckham opuścił siedem z 13 wcześniejszych meczy Galaxy. - Nie oszukujmy się, David grał z kontuzją - przyznaje na łamach oficjalnej strony internetowej klubu trener Galaxy Frank Yallop. - Będę szczery i powiem, że on nie powinien grać w takim stanie.To był błąd. Mimo wszystko grał z obolałą nogą, to pokazuje jak wielki charakter ma ten chłopak. On ma wielki wpływ na zespół, kiedy gra cała drużyna staje się lepsza. Dlatego go tutaj ściągnęliśmy - dodaje opiekun ekipy z Kalifornii. Dariusz Jaroń, INTERIA.PL