- Już nic z tego nie będzie. W finale zagra Polska, pewnie z Francją - powiedział 54-letni Helmut z Monachium, który jeszcze kilka dni wcześniej z puszką piwa w ręce, owinięty we flagę narodową, wykrzykiwał hasła, które w Polsce nie spotkałyby się z miłym przyjęciem. Podobnie dziennikarze z tego kraju, których ponad setka przyjechała opisywać sukcesy drużyny Heinera Branda, spuścili nieco z tonu. O ile wcześniej zamęczali kolejnych trenerów pytaniami, w rodzaju "jakie szanse swojej drużyny widzi pan w pojedynku z młodą, znakomitą drużyną niemiecką" teraz już unikają takich wstępów. A i znakomity Pascal Hens, który do Innsbrucku przybył nie jako zawodnik, a w roli komentatora telewizyjnego, nie jest już oblegany jak w pierwszych dniach mistrzostw. Od czasu do czasu przechadza się po biurze prasowym i jakoś nikt go nie zaczepia. Podobne pytania ze strony niemieckich mediów doprowadziły niemal do furii szkoleniowca reprezentacji Hiszpanii Valero Riverę, po niedzielnym meczu przegranym z Polską 26-32. Myśli zdenerwowanego trenera tłumacz bał się przełożyć na niemiecki. W sukurs przyszedł szkoleniowiec "Biało-czerwonych" Bogdan Wenta, który biegle włada oboma językami (grał przez wiele lat w obu krajach, m.in. był zawodnikiem w klubie prowadzonym przez obecnego opiekuna hiszpańskiej drużyny narodowej) i uprzejmie przetłumaczył dziennikarzowi, co autor naprawdę miał na myśli. Niemiec więcej pytań nie miał. Czytaj także: Słamowir Szmal: Tęsknie za krajem Czesi stoją na naszej drodze do raju Tabela nie kłamie! Polska liderem! Zobacz kto z kim i kiedy! Polska feta w Innsbrucku! Hiszpania rozbita! Niemcy gonili Francję, ale nie dogonili Wystarczy ograć Czechów i mamy półfinał! Jurasik: Nie potrafiłem nawet upaść Polacy odpoczywają, a potem czas na Czechy W Kielcach myślą o "złocie"