Nawiązując do bliskiej Wiedniowi tematyki muzycznej austriacka prasa zapowiadała spotkanie z "odwiecznym rywalem" - Niemcami jako "koncert galowy", a nie "uwerturę" na co wskazywałby początek przygotowań do Euro 2008. Spotkanie w obu krajach wywołało ogromne zainteresowanie. Na trybunach stadionu Ernsta Happela w Wiedniu zasiadło prawie 50 tys. kibiców, w tym dwa tysiące fanów drużyny niemieckiej. Przed pierwszym gwizdkiem sędziego nie brakowało wymiany wzajemnych "uprzejmości", ale gdy zaczęła się gra obie strony skupiły się na dopingu. Pierwsze fragmenty meczu to gra głównie w środku boiska, ostra, ofiarna, ale dość chaotyczna. Gospodarze wyższym umiejętnościom piłkarzom trzeciej drużyny świata przeciwstawili większą zadziorność, ale długo nie wystarczało to, by zagrozić bramce Jensa Lehmanna. W 22. minucie z pomocy przyszedł im sam niemiecki bramkarz, który nie trafił w piłkę poza polem karnym i tylko ofiarna interwencja Philippa Lahma uchroniła gości od straty gola. Kilkadziesiąt sekund później, po rzucie rożnym, Martin Harnik trafił w poprzeczkę. Kolega klubowy Łukasza Fabiańskiego z Arsenalu Londyn zrehabilitował się sześć minut później, broniąc uderzenie Christiana Fuchsa w sytuacji sam na sam, w której znalazł się po błędzie debiutanta Westermanna. Najstarszy na boisku Lehmann (38 lat) po raz kolejny był w opałach w 39. minucie, a Rolandowi Liznowi zabrakło kilku centymetrów, by umieścić piłkę w niemieckiej bramce. Niemcy do przerwy - bezbarwni. "Szarpać" próbował tylko Bastian Schweinsteiger. Michael Ballack, Miroslav Klose czy Bernd Schneider - zupełnie niewidoczni. Trener Loew - zdenerwowany, a pokazywani na stadionowym telebimie siedzący na trybunach Franz Beckenbauer i Uwe Seeler - zafrasowani. W pierwszej akcji po przerwie gola powinien zdobyć Joachim Standfest, ale trafił w Lehmanna. Niemcy nie grali lepiej, jednak w 53. minucie zdobyli gola - wybita przez austriackiego obrońcę piłka spadła pod nogi Thomasa Hitzlspergera i ten płaskim strzałem z 20 metrów zaskoczył Alexandra Manningera. Strata bramki podłamała gospodarzy, bo dziesięć minut po pierwszej stracili drugą, która była zasługą piłkarzy urodzonych w Polsce. Lewą stroną popędził wprowadzony na boisku chwilę wcześniej Lukas Podolski, dograł do Miroslava Klosego, który z pola karnego podwyższył na 2:0. To jego 37. trafienie w 73. meczu w drużynie narodowej. Kropkę nad "i" w 80. minucie postawił Mario Gomez, który wykorzystał kolejne dokładne zagranie Podolskiego i strzałem głową pokonał Manningera. Szansę na zmniejszenie rozmiarów czwartej porażki z rzędu z Niemcami miał Christian Fuchs, ale minimalnie chybił z rzutu wolnego. Na wygraną z sąsiadem Austriacy czekają od października 1986 roku. Podsumowując - gospodarze biegali i walczyli, a Niemcy strzelali bramki, pozwalając się "wyszumieć", a następnie punktując słabszego rywala niczym nieopierzonego boksera w ringu. Obie drużyny spotkają się ponownie za 130 dni. 16 czerwca stawka będzie znacznie większa. Austria - Niemcy 0:3 (0:0) Bramki: Thomas Hitzlsperger (53.), Miroslav Klose (63.), Mario Gomez (80. głową). Austria: Alexander Maninger - Sebastian Proedl, Martin Stranzl, Emanuel Pogatetz - Juergen Saemuel, Rene Aufhauser (69. Thomas Prager) - Joachim Standfest, Andreas Ivanschitz, Christian Fuchs - Martin Harnik (73. Roman Kienast), Roland Linz (81. Veli Kavlak). Niemcy: Jens Lehmann - Heiko Westermann, Per Mertesacker, Manuel Friedrich (74. Roberto Hilbert), Philipp Lahm - Bernd Schneider (59. Lukas Podolski), Thomas Hitzlsperger (81. Jermaine Jones), Michael Ballack (87. Simon Rolfes), Bastian Schweinsteiger - Miroslav Klose, Kevin Kuranyi (59-Mario Gomez). Sędziował Paolo Dondarini (Włochy). Żółte kartki: Joachim Standfest - Manuel Friedrich, Per Mertesacker, Michael Ballack. Widzów: 48 500. Zobacz wyniki środowych spotkań towarzyskich