Po meczu z Niemcami wydawało się, że Polacy najtrudniejszego rywala mają za sobą. Tymczasem Chorwaci udowodnili, że są jeszcze lepsi i w wyeliminowaniu Anglików nie było ani grama przypadku. Przed mistrzostwami za najsłabszy punkt ekipy Joachima Loewa uważano duet stoperów Per Mertesacker - Christoph Metzelder. Spotkanie z naszą reprezentacją nie potwierdziło tej opinii. Nasi napastnicy nie radzili sobie z rosłymi Niemcami. Okazuje się, jednak że przyczyną tego nie była wysoka forma wspomnianego duetu, lecz kiepska dyspozycja Polaków. Chorwaci bowiem w pierwszej połowie raz po raz udowadniali kiepską jakość niemieckiej defensywy. Wybrańcy Slavena Bilicia grali szybko, z polotem, napędzani przez fantastycznie dopingujących ich kibiców. Gdy w 24. minucie Dario Srna wpakował z bliska piłkę do siatki sektory zajmowane przez chorwackich fanów (a byli oni w zdecydowanej większości) eksplodowały. Niemieccy piłkarze sprawiali wrażenie totalnie zaskoczonych. Za chwilę wynik mógł podwyższyć Niko Kranjcar, ale nie trafił w bramkę. Ten sam zawodnik powinien zdobyć gola w 43 minucie, gdy strzelał z siedmiu metrów; kapitalną interwencją popisał się jednak Jens Lehmann. Po chwili Srna trafił w boczną siatkę. Niemcy najbliżej powodzenia byli w 40. minucie. Po dośrodkowaniu Torstena Fringsa "główkował" Metzelder. Piłka przeleciała pół metra nad poprzeczką. W drugiej połowie Niemcy ruszyli do ataku. Szybko wyrównać mógł Michael Ballack, który strzelał z 17 metrów po niezbyt udanym piąstkowaniu Stipe Pletikosy. Nic z tego. Niemiecki pomocnik posłał piłkę nad poprzeczką. Chorwaci jednak nadal grali znakomicie, a poza tym dopisało im szczęście. W 63. minucie dośrodkowana przez Ivana Rakitica piłka odbiła się od Lukasa Podolskiego i trafiła w słupek.Interweniujący Lehmann jej nie sięgnął, a Ivica Olić strzelał już do pustej bramki. Niemcy jednak nie poddawali się. Loew wprowadził na boisko Bastiana Schweinsteigera. Ten był bliski powodzenia w 73 minucie, gdy z ostrego kąta posłał piłkę tuż obok słupka. Chwile później niezawodny Podolski strzałem z woleja zdobył kontaktowego gola i wlał nadzieję w serca niemieckich kibiców. Za chwilę na boisku pojawił się Kevin Kuranyi i Nimecy zaatakowali trójką napastników, ale bliżej strzelenia trzeciej bramki byli Chorwaci. Nerwów na wodzy nie potrafił utrzymać Schweinsteigera, który już w doliczonym czasie gry dostał czerwoną kartkę, za odepchnięcie Jerko Leko. Chorwacja - Niemcy 2:1 (1:0) Bramki: Srna 24, Olić - Podolski 79 Chorwacja: Stipe Pletikosa - Vedran Corluka, Robert Kovac, Josip Simunic, Danijel Pranjic - Darijo Srna (80 Jerko Leko), Niko Kovac, Luka Modric, Ivan Rakitic - Niko Kranjcar (85 Dario Knezević), Ivica Olic (72. Mladen Petrić) Niemcy: Jens Lehmann - Philipp Lahm, Per Mertesacker, Christoph Metzelder, Marcell Jansen (46 David Odonkor) - Clemens Fritz 82 Kevin Kuranyi) , Torsten Frings, Michael Ballack, Lukas Podolski - Miroslav Klose, Mario Gomez (66 Bastian Schweinsteiger). Sędzia: Frank De Bleeckere (Belgia). Żółte kartki: Srna, Simunic, Leko, Modrić (Chorwacja); Ballack, Lehmann (NIemcy) Czerwona kartka: Schweinsteiger (Niemcy) Widzów: 30 000.