Początek spotkania ułożył się rewelacyjnie dla zespołu z Traugutta w Gdańsku. Po pierwszych dziesięciu minutach spotkania na tablicy świetlnej pod napisem Lechia widniała cyfra 2 natomiast przy Legii było 0. Goście jednak szybko pozbierali się po pierwszych dwóch ciosach i w miarę upływu czasu przejęli inicjatywę. Za co wdzięczny był po meczu szkoleniowiec Legii Stefan Białas. - Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, ale pierwsze dziesięć minut to był dla nas szok! Na szczęście w porę zabraliśmy się za odrabianie strat - ocenił trener Legii. - Wielki szacunek i podziękowania dla zespołu, za to że potrafił się podnieść z beznadziejnej sytuacji. To również jest dla mnie sygnał, że pomału wychodzimy z dołka - podkreślił Białas. Natomiast Tomasz Kafarski, szkoleniowiec Lechii żałował nie wykorzystanej szansy pokonania Legii. - Niestety po rewelacyjnym początku z minuty na minutę było coraz gorzej. Praktycznie mojej drużynie w tym meczu sił starczyło tylko na trzydzieści minut - przyznał. - W drugiej połowie Legia włączyła tak mocny bieg, że nie byliśmy w stanie jej dogonić. Ponadto musiałem zdjąć Tomka Dawidowskiego, który miał na koncie żółtą kartkę. Zawodnik ten sprawiał najwięcej kłopotów defensywie przeciwnika. Jednak groziło nam to, że mogliśmy zakończyć to spotkanie w dziesiątkę. Szkoda niewykorzystanej szansy, ale z drugiej strony otrzymaliśmy niezłą lekcję, z której mam nadzieję wyciągniemy wnioski na przyszłość - podsumował Kafarski. Maciej Borowski, Gdańsk Czytaj też: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/od-0-2-do-3-2-legia-powstala-po-nokaucie,1456314">Lechia - Legia 2-3</a>