W czym problem? Otóż w tym, że Cristiano ma indywidualny kontrakt z amerykańską firmą odzieżową nike, której największym rywalem jest dostarczający sprzęt dla Realu Madryt niemiecki adidas. Niemcom nie podoba się to, że Ronaldo paradując w trykocie z trzema paskami ma jednocześnie na nogach buty wyprodukowane przez nike'a. Nie podoba się również to, że piłkarz na oficjalną prezentację przy Santiago Bernabeu przybył ubrany w T-Shirt z wielkim logo firmy nike (dopiero potem przebrał się w strój adidasa). Niektórzy mówią wprost: Cristiano jest swojego rodzaju szpiegiem amerykańskiej firmy, dzięki któremu "Jankesi" przekonują po cichu włodarzy Realu do zmiany dostawcy sprzętu. A przy okazji zacierają ręce, bo wymierzyli prztyczka w nos konkurencji. Jak donosi hiszpańska prasa, prezes madryckiego klubu, Florentino Perez czeka na odpowiedź adidasa w sprawie nowej, lepszej oferty odnośnie dostarczanego sprzętu. Gdyby ta okazała się niezadowalająca, klub może zwrócić się do Amerykanów.