Bramkarz "Kanonierów" nie czuje przesadnego respektu przed starszym kolegą. Jak jednak podkreśla - rywalizacja z Borucem przebiega "pokojowo". - Rywalizujemy w naprawdę fajnej atmosferze. Oczywiście na śmiech i żarty jest czas dopiero po zakończeniu danego ćwiczenia. Walczymy na poważnie, ale z uśmiechem na twarzy. Na pewno przyniesie to korzyść - zarówno nam, jak i drużynie - wyjaśnił Fabiański. Na poniedziałkowych treningach obaj prezentowali świetną formę - w trakcie zajęć "strzeleckich" niezbyt często wyjmowali piłkę z siatki, popisywali się również seriami udanych interwencji. To dobra prognoza przed środowym meczem towarzyskim z Walią. - Zapowiada się ciekawe spotkanie i dobre przetarcie przed meczem eliminacyjnym z Irlandią Północną. Obie drużyny prezentują podobny styl. Bardzo chciałbym zagrać z Walią, choćby 45 minut. Trener jeszcze nie określił, który z nas jest bliżej bramki - dowiemy się dopiero przed meczem, ale ja będę gotowy do gry - zapewnił. Fabiański nie gra zbyt wiele w Arsenalu - w meczach ligowych pewniakiem jest Manuel Almunia, który czekał na swoją szansę kilka lat. Polak broni natomiast w rozgrywkach pucharowych i liczy, że klub jak najdłużej będzie walczył o Puchar Anglii. - O swojej przyszłości nie myślę zbyt wiele - sezon trwa, a w piłce nożnej wszystko się może zdarzyć. Trenerzy są ze mnie zadowoleni i cały czas słyszę, żebym był cierpliwy. Oczywiście sytuacja jest frustrująca, ale podchodzę do tego zdrowo, rozsądnie. Słucham dobrych rad ze strony dobrych ludzi i myślę, że dzięki temu nieźle sobie radzę z sytuacją - powiedział Fabiański. Zdaniem Fabiańskiego treningi w Arsenalu bardzo mu służą. Co więcej - różnią się od klasycznych zajęć bramkarskich na Wyspach. - Widzę po sobie, że bronię lepiej. To samo daje mi odczuć sztab szkoleniowy Arsenalu. Wydaje się, że decyzja o transferze była słuszna - ocenił były bramkarz Legii Warszawa. - Nadal pracuję nad wszystkimi elementami gry. W Anglii najtrudniej jest bramkarzom na przedpolu - nie ma aż takiej ochrony ze strony arbitrów, a i piłkarze to zdrowe chłopy. Potrzebna jest technika, pewność siebie, czytanie gry. Jeśli się to opanuje, to można bardzo pomóc drużynie - kontynuował. W Arsenalu trening bramkarski jest bardzo zindywidualizowany. Szkoleniowiec wymaga od swoich podopiecznych dużego zaangażowania w grę, wychodzenia do piłki, szybkiego wznawiania. Nie jest to typowe dla innych klubów ligi angielskiej. - Jego myśl szkoleniowa jest bardzo pozytywna i chyba inna niż w pozostałych drużynach - ocenił na koniec Fabiański. Z Faro - Maciej Malczyk (PAP)