Prezes Ruchu Zdzieszowice Robert Barton nie ma wątpliwości, że stadion będzie pękał w szwach. - Na mecze ligowe ich starcza, na spotkanie Pucharu Polski przydałoby się więcej. To bez wątpienia najważniejszy mecz w 65-letniej historii klubu - powiedział. Z 1100 wejściówek do sprzedaży trafiło nieco ponad 750. Prócz 200 przesłanych do Chorzowa ponad 100 trafiło do sponsorów i gości. - Obecność na meczu potwierdził między innymi marszałek województwa opolskiego Józef Sebesta - poinformował burmistrz Zdzieszowic Dieter Przewdzing, który dodał, że marzą mu się, jako kibicowi, łzy zwycięstwa, tak jak po wygranym 3-1 meczu z Jagiellonią Białystok we wrześniu 2011 roku. - Wtedy skakaliśmy jak dzieci z radości - wspominał. Policja uznała środową potyczkę za spotkanie podwyższonego ryzyka, w związku z czym służb porządkowych będzie prawie cztery razy więcej, niż zazwyczaj. - Zwykle na meczach ligowych wystarczy nam 15 ochroniarzy, teraz będzie ich prawie 50 - zapowiedział w rozmowie z Robert Barton. Robert Wróbel z klubu kibica Ruchu Zdzieszowice zapewnia, że będzie kulturalnie i spokojnie. - Szykujemy klubowe szaliki i na pewno zaśpiewamy naszym piosenkę, która przynosi im szczęście "Naprzód piłkarze, ambicja karze, wygrać dziś ten mecz, bo to ważna rzecz" - wyjaśnił. Trener Ruchu Zdzieszowice Andrzej Polak zapewnił, że mobilizacja w zespole jest pełna, a adrenalina związana z rangą meczu działa mobilizująco. Polak stwierdził, że ostatnie treningi nie różniły się od standardowych. Zawodnicy ćwiczyli stałe fragmenty gry i przygotowywali obronę. Pytany o to, jaki wynik meczu mu się marzy trener Polak zażartował: - Najlepiej 6-0 dla nas. A poważnie mówiąc gdyby był remis byłbym zadowolony, a ze zwycięstwa naprawdę szczęśliwy. Początek spotkania Ruch Zdzieszowice - Ruch Chorzów o godz. 15.00, rewanż 21 marca w Chorzowie o godz. 20.30