- Za jego wyszkolenie należy nam się ponad 100 tysięcy złotych, ale PZPN nie chce nam pomóc w odzyskaniu tych pieniędzy. To skandal! - wścieka się Edward Flis, działacz KS Częstochowa, klubu, który pierwszy poznał się na talencie Błaszczykowskiego. Dlaczego częstochowianom należą się te pieniądze? To efekt tak zwanego mechanizmu solidarnościowego, przepisu wprowadzonego przez FIFA, który ma pomagać małym klubom. W naszych warunkach oznacza on, że w przypadku transferu piłkarza za granicę wszystkie jego poprzednie zespoły, które przyczyniły się do rozwoju zawodnika, powinny dostać część sumy transferowej. KS Częstochowa należy się ponad 100 tysięcy złotych, ale od 1,5 roku jego działacze nie mogą się doprosić tych pieniędzy. Powinna je zapłacić Borussia Dortmund, ale... - Niemcy w ogóle nie odpowiadają na nasze pisma. Jakbyśmy nie istnieli - irytuje się Flis, który ma ogromne pretensje do PZPN-u. - Wiele razy prosiliśmy PZPN o pomoc. Odpowiedź uzyskaliśmy tylko raz. W listopadzie 2007 roku Eugeniusz Kolator obiecał zająć się sprawą. I do tej pory nic. 29 sierpnia napisałem do pana Listkiewicza, prosząc o wsparcie. Nawet nie raczył odpowiedzieć - wścieka się Flis.