Pedersena i Adamsa dzielą 24 punkty. Już jutro zawodnicy zmierzą się w kolejnej odsłonie cyklu. Areną zmagań o cenne punkty będzie łotewskie Daugavpils. - Myślę, że jeżeli nie przydarzą się żadne nieszczęśliwe sytuacje, to powinienem pokonać Nickiego Pedersena w ten weekend. W przeciwnym razie może to oznaczać koniec. Nie chcę żałować 2007 roku, gdy kiedyś spojrzę na moją karierę. Chcę mieć świadomość, że zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, by powstrzymać rywala. Nie będę jeździł ostrożnie, by utrzymać drugą pozycję, bo chcę wygrać tegoroczną serię - zapowiada Leigh Adams na łamach oficjalnego serwisu Speedway Grand Prix. Australijczyk triumfował przed dwoma tygodniami w szwedzkiej Malilli. Pedersen odpadł wówczas w półfinale, ale pomimo tego, zawodnikowi z Antypodów udało się odrobić do Duńczyka zaledwie 3 punkty. By myśleć o wyprzedzeniu lidera klasyfikacji, w Daugavpils Adams musi odrobić znacznie większą część strat. Do zakończenia rywalizacji pozostały już przecież tylko cztery imprezy. Przed rokiem na Łotwie znacznie lepiej radził sobie Nicki Pedersen. Zajmując trzecią pozycję, zainkasował 18 punktów, podczas gdy Leigh Adams na swym koncie zapisał zaledwie 8 "oczek". Tym jednak Australijczyk się nie zraża. - Kiepsko poszło mi na Łotwie ostatnim razem, ale to mnie nie zniechęca. Jestem teraz lepszym zawodnikiem, niż byłem wówczas, a przede wszystkim wierzę w moje motocykle. Decyzja o przeniesieniu się na GM była słuszna - przekonuje Adams. Konrad Chudziński