Duńczyk w ostatnim czasie zrezygnował ze wszystkich swoich startów na skutek obrażeń, jakich doznał w bydgoskiej odsłonie cyklu. - Czas pokaże czy w sobotę będę w pełni gotowy do walki, jednakże ćwiczenia, jakie wykonuję z moim lekarzem, pokazują, iż w Grand Prix Słowenii mogę wystartować - zapowiada Nicki Pedersen. Przypomnijmy, że Duńczyk w czasie Grand Prix Polski uczestniczył w groźnie wyglądającym upadku. Wraz z Hanem Andersenem i Jarosławem Hampelem uderzył w ogrodzenie toru, na skutek czego mocno się poobijał. Choć zdołał ukończyć zawody, to dolegliwości, jakie pojawiły się po turnieju były na tyle poważne, iż postanowił przez prawie dwa tygodnie odpocząć od żużla. Teraz Pedersen intensywnie ćwiczy, by w sobotnim Grand Prix Słowenii bronić pozycji lidera cyklu. Dziś jeszcze czekają go ciężkie ćwiczenia, po których, jak zapowiada na łamach swojego serwisu, nastąpi seria mniej wyczerpujących treningów w środę i w czwartek. Wszystko po to, by pozwolić organizmowi na regenerację przed piątkową oficjalną próbą toru i sobotnimi zawodami. Pedersen przewodzi stawce zawodników walczących o tytuł indywidualnego mistrza świata. Nad drugim Leigh Adamsem ma 31 punktów przewagi, co w kontekście pozostających dwóch imprez jest dystansem właściwie niemożliwym do zniwelowania. Mimo wszystko ambitny Skandynaw chce jeszcze powiększyć swój dorobek, by w wielkim stylu sięgnąć po złoto dla najlepszego jeźdźca globu. Konrad Chudziński