W poniedziałek "Płomienie" rozbiły w proch i pył Colorado Avalanche wygrywając 9-1. Tylu bramek "Lawina" na własnym lodowisku nie straciła od czasów, gdy zespół przeniósł się do Denver. Spotkanie to amerykańscy dziennikarze określili mianem "Masakry w walentynki". Na lodzie w Pepsi Center rządził atak w składzie: Curtis Glencross - Olli Jokinen - David Moss. Zawodnicy ci w sumie strzelili trzy bramki i uzbierali sześć asyst. - Od kiedy gramy razem w jednym ataku, jesteśmy w stanie strzelać gole w każdym meczu - stwierdził Jokinen. Dwa pozostałe poniedziałkowe spotkania były już bardzo zacięte. St. Louis Blues pokonali 3-2 Vancouver Canucks. Gospodarze dwa gole - pierwszego i trzeciego - zdobyli podczas gry w przewadze. Co ciekawe goście wcześniej znakomicie radzili sobie podczas osłabień. Nim Andy McDonlad w 6. minucie umieścił krążek w ich bramce potrafili obronić aż 36 kolejnych przewag liczebnych rywali. Piąte kolejne zwycięstwo odnieśli hokeiści Phoenix. "Kojoty", nie bez problemów, pokonały we własnej hali Washington Capitals i po raz pierwszy od przeniesienia zespołu do Arizony w 1996 roku zostały liderem Dywizji Atlantyckiej. Bohaterem meczu był bramkarz gospodarzy Ilja Bryzgałow, który obronił 29 z 31 celnych strzałów. - Jeszcze nie widziałem go w takiej dyspozycji, bronił niewiarygodnie - chwalił Rosjanina kapitan Phoenix Shane Doan. Wyniki poniedziałkowych spotkań: St. Louis - Vancouver 3-2 (2-1, 1-0, 0-1) Bramki: McDonald (6.), Steen (13.), Berglund (38.) - H. Sedin (11.), Hansen (42.). Strzały: 34-25. Widzów: 19 150. Phoenix - Washington 3-2 (0-0, 2-1, 1-1) Bramki: Hanazl (30.), Whitney (38.), Fiddler (45.) - Johansson (29.), Bradley (46.). Strzały: 18-31. Widzów: 13 856. Colorado - Calgary 1-9 (0-5, 1-0, 0-4) Bramki: Winnik (32.) - Iginla (12., 50.), Glencross (13., 43), Moss (1.), Babczuk (6.), O. Jokinen (18.), Tanguay (41.), Stajan (59.). Strzały: 23-33. Widzów: 14 035. Zobacz skrót z meczu Colorado - Calgary: