Najsłynniejszy wyścig kolarski przebiega w tym roku w bardzo nerwowej atmosferze i zbiera krwawe żniwo. Po dziewięciu etapach z peletonu odpadło już 18 kolarzy. Za czasów Lance'a Armstronga "Wielka Pętla" była zdecydowanie bardziej przewidywalna. Amerykanin miał bardzo silną ekipę, która trzymała rywali w ryzach, teraz sytuacja jest zupełnie inna. Na każdym etapie trwa zażarta walka, wyścig jest o wiele ciekawszy, ale jednocześnie niebezpieczniejszy. Już podczas pierwszego etapu kraksy spowodowały wielkie zamieszanie w klasyfikacji generalnej - największy faworyt wyścigu Alberto Contador stracił pechowo ponad minutę do rywali. Aż siedmiu zawodników musiało wycofać się na niedzielnym etapie. Jego największym wydarzeniem nie była udana ucieczka, czy zmiana lidera, ale groźny wypadek spowodowany przez samochód ekipy telewizyjnej. Juan Antonio Flecha i Johnny Hoogerland byli w pięcioosobowej ucieczce, jednak zamiast walczyć o zwycięstwo na ostatnich metrach, zakończyli etap z gigantycznymi stratami. Wypadek Flechy i Hoogerlanda Kierowca samochodu w ostatniej chwili dostrzegł drzewo przy szosie i odbił w stronę Flechy, uderzony Hiszpan upadł na asfalt przy prędkości 65 km/h, a jego rower wpadł w Hoogerlanda. Holender niczym wystrzelony z katapulty wpadł na ogrodzenie z drutu kolczastego. Hoogerland z trudem wydostał się z zasieków. Po zatamowaniu krwotoku i zmianie zupełnie podartego stroju, wsiadł na rower i cudem dojechał do mety. Odbierając koszulkę najlepszego "górala" płakał z bólu, a wieczorem lekarze założyli mu 33 szwy na rozcięte nogi i pośladki. W poniedziałek może odpocząć, bo kolarze mają dzień przerwy, ale dopiero dziś tak naprawdę musi odczuwać skutki wypadku. Chyba tylko cud może sprawić, by dojechał do Paryża. Podczas feralnego niedzielnego etapu musiał wycofać się m.in. słynny Kazach Aleksander Winokurow. Kolarz Astany wypadł z trasy i wpadł do rowu na zjeździe z Puy Mary. W efekcie złamał nogę w udzie i w poniedziałek musiał przejść operację. Jeden z najbardziej doświadczonych kolarzy w profesjonalnym peletonie już wcześniej zapowiedział, że w tym roku pożegna się z Tour de France, teraz nie kryje żalu, że musi to zrobić w tak smutnych okolicznościach. W połowie 9. etapu wywrócił się także typowany na jednego z faworytów TdF Belg Juergen van den Broeck i on także musiał wycofać się z wyścigu, podobnie jak znany ze świetnej jazdy na czas David Zabriskie. Kontuzje Winokurowa i van den Broecka Jeszcze wcześniej dalszej jazdy zrezygnowali Holender Wouter Poels, Hiszpan Amets Txurruka oraz jadący w koszulce mistrza Rosji Paweł Brutt. Pech dopadł znów także wielkiego faworyta TdF Alberto Contadora. Wyglądało niegroźnie, Hiszpan rzeczywiście szybko się pozbierał i dogonił peleton, ale na mecie przyznał, że boi się o to, czy obite kolano pozwoli mu jechać dalej. Do groźnych wypadków dochodziło już wcześniej. Jeden z liderów amerykańskiej grupy Radioshack Słoweniec Janez Brajkovic złamał obojczyk i doznał wstrząsu mózgu na 5. etapie. Wycofać musiał się też mistrz Francji w jeździe indywidualnej na czas Christophe Kern. Z kolei Duńczyka Nickiego Soerensena zahaczył motocykl z kolumny wyścigu! Motor ciągnął kolarza przez 200 metrów, aż wreszcie Duńczyk mocno "przeszlifowany" wylądował w rowie. Soerensen zahaczony przez motocykl W wypadkach leżeli również tak znani i doświadczeni kolarze, jak Francuz Sylvain Chavanel, Amerykanie Levi Leipheimer i Chris Horner (zakończył wyścig w szpitalu). Mocno poobijał się znakomity sprinter Tom Boonen i w efekcie na 7. etapie musiał zrezygnować z dalszej jazdy. Jego los podzielił Francuz Remi Pauriol (FDJ), a z powodu kraksy, jaka miała miejsce 38 kilometrów przed metą 7. etapu, ze złamanym obojczykiem z wyścigu musiał wycofać się jeden z faworytów - Bradley Wiggins (Sky).