Rose, rozgrywający swój trzeci sezon na parkietach NBA, jest już niekwestionowanym liderem odrodzonych Bulls. W Chicago nie mieli zawodnika o takim potencjale od czasu Michaela Jordana. W spotkaniu z ekipą z Teksasu Derrick niemal nie wypuszczał piłki z rąk - oddał aż 28 rzutów, ale też świetnie rozgrywał (9 asyst) i walczył na tablicach (7 zbiórek) A warto dodać, że Bulls wciąż muszą sobie radzić bez przechodzącego rehabilitację po operacji kciuka Joakima Noaha. Od trzech spotkań brakuje także innej gwiazdy - Carlosa Boozera, który skręcił kostkę. Mecz w United Center miał bardzo zacięty przebieg. 55 sekund przed końcem, po rzucie Rose'a, gospodarze prowadzili 80:77. Do dogrywki mógł doprowadzi Jason Terry, ale nie trafił zza łuku. Wynik spotkania ustalił rzutami osobistymi Kyle Korver. W spotkaniu tym dominowała defensywa, obydwa zespoły miały skuteczność poniżej 37 procent. Bulls są liderem Dywizji Centralnej z bilansem 29 zwycięstw i 14 porażek. Dla Dallas (bilans 27 zwycięstw i 15 porażek) najwięcej punktów zdobył Dirk Nowitzki - 19. Równie zacięty przebieg miał mecz Charlotte Bobcats z Philadelphią 76ers. Gospodarze wygrali 100:97. Najlepszym zawodnikiem na parkiecie był 23-letni rozgrywający gospodarzy - D.J. Augustin, autor 31 punktów i 8 asyst. W ostatnich sekundach spotkania nie spudłował on żadnego z czterech rzutów osobistych. Spisująca się ostatnio coraz lepiej ekipa Los Angeles Clippers nie zdołała odnieść wyjazdowego zwycięstwa w Portland. Gospodarze pewnie wygrali 108:93. Eric Gordon z Clippers był najskuteczniejszym zawodnikiem meczu - zdobył 35 punktów. Gospodarzy do wygranej poprowadzili LaMarcus Aldridge i Wesley Matthews, którzy zdobyli po 28 punktów. Wyniki czwartkowych spotkań: Charlotte Bobcats - Philadelphia 76ers 100:97 Chicago Bulls - Dallas Mavericks 82:77 Portland Trail Blazers - Los Angeles Clippers 108:93