Gortat zdobył tylko dwa punkty, miał też dziesięć zbiórek, najwięcej w swojej drużynie. Zastąpił lidera Magic - Dwighta Howarda, który tak jak kilku innych zawodników zespołu z Florydy, leczy się z grypy żołądkowej. Polak grał przez 35 minut, ale w tym czasie nie zaprezentował się najlepiej. Trafił tylko jeden z czterech rzutów, dwa punkty zdobył na 47 sekund przed końcową syreną. W zespole "Kozłów" najlepiej zagrał Australijczyk Andrew Bogut, który zdobył 31 pkt i zaliczył 18 zbiórek. W ekipie z Orlando Vince Carter zdobył 20 pkt, ale skutecznością nie zachwycił, na 21 prób rzutów z gry, udanych było tylko siedem. W innym ciekawym sobotnim spotkaniu Miami Heat pokonali u siebie Atlanta Hawks 89:77, dobrą formę zaprezentowały największe gwiazdy ekipy z Florydy. Chris Bosh zdobył 26 punktów i miał dziesięć zbiórek, tyle samo oczek wywalczył Dwyane Wade, a LeBron James rzucił 22 punkty. W Chicago do ustalenia wyniku potrzebna była dogrywka. Ostatecznie miejscowi Bulls wygrali z Houston Rockets 119:116. Dla "Byków" najwięcej - 30 pkt zdobył Derrick Rose i to on właśnie uratował zespół od porażki, gdy rzutem za trzy punkty równo z końcową syreną doprowadził do remisu. Najlepszym zawodnikiem Rockets był Louis Scola - 27 punktów i osiem zbiórek.