Kilka dni temu komisarz ligi David Stern zapowiedział, że jeśli do poniedziałku strony nie osiągną porozumienia, to wszystkie mecze pierwszych dwóch tygodni rozgrywek zostaną odwołane. Kolejna tura rozmów była planowana na obecny weekend, ale została odwołana. "Właściciele chcieli przedstawić nową propozycję, ale stowarzyszenie graczy poinformowało, że nie siądzie do stołu" - ogłosił rzecznik NBA Tim Frank. Rozpoczęcie rozgrywek uniemożliwia brak umowy zbiorowej między zawodnikami a właścicielami klubów. Poprzednia wygasła o północy 1 lipca i od tego dnia trwa lokaut. Władze ligi już ogłosiły odwołanie obozów i większości meczów przedsezonowych. Spór dotyczy zarobków zawodników. W minionych rozgrywkach szefowie zespołów przeznaczali na pensje 57 procent sięgających 4,3 mld dolarów wpływów. Teraz chcieliby obniżyć ten pułap do 50, a koszykarze o takiej redukcji nie chcą słyszeć i optują za poziomem 53 procent. Głównym argumentem właścicieli są straty finansowe z minionego sezonu - poniosły je 22 z 30 zespołów, a wyniosły łącznie 300 mln dolarów. Trwający lokaut jest czwartym w historii ligi. Najdłuższy trwał ponad pół roku - od lipca 1998 do 20 stycznia 1999 roku. Sezon rozpoczął się wtedy 7 lutego, a każda z ekip zamiast 82 meczów sezonu regularnego rozegrała zaledwie 50.