Konferencja wschodnia: (2) Miami Heat - (7) Philadelphia 76ers 97:91 (4-1) Miami Heat awansowali do drugiej rundy, gdzie czekają na nich Boston Celtics. W ostatnim meczu serii z Sixers wygrali 97:91, a do zwycięstwa poprowadził ich Dwyane Wade - 26 punktów. 22 dorzucił Chris Bosh, a 20 niespodziewanie Mario Chalmers, który trafił 6 trójek w całym meczu. Dla Sixers Andre Iguodala i Elton Brand rzucili po 22 punkty. Ten pierwszy miał szansę doprowadzić do remisu po 94, ale nie trafił ważnego rzutu na 10 sekund przed końcem meczu. - Każdy mecz był naprawdę ciężką batalią. Sixers grali naprawdę twardo, grali przede wszystkim zespołowo. Wymuszali na nas konieczność bycia skupionym w każdej akcji przez całą serię. Od teraz będzie już tylko trudniej - Chris Bosh. Heat trafili aż 12 trójek w tym meczu, nadrabiając w ten sposób zaledwie 40% skuteczności z gry, które wypadło blado w porównaniu do 47% Sixers. Gospodarze wykonywali także więcej rzutów wolnych, dzięki którym nadrobili 10 punktów w porównaniu do swoich rywali. Wielki pojedynek Heat z Celtics rozpocznie się w niedzielę. Będzie się działo. MIA: Dwyane Wade - 26 (11 zb, 7 as), Chris Bosh - 22 (11 zb), Mario Chalmers - 20 (6x3), LeBron James - 16 (10 zb, 8 as), James Jones - 9 (3x3), Joel Anthony - 4, Zydrunas Ilgauskas - 0, Mike Bibby - 0, Eddie House - 0, Juwan Howard - 0 PHI: Andre Iguodala - 22 (10 zb), Elton Brand - 22, Thaddeus Young - 13, Jodie Meeks - 12, Jrue Holiday - 10 (8 as), Spencer Hawes - 4, Evan Turner - 4 (10 zb), Lou Williams - 4, Tony Battie - 0 Skrót meczu: Konferencja zachodnia: (1) San Antonio Spurs - (8) Memphis Grizzlies 110:103 po dogrywce (2-3) Manu Ginobili zdobył 33 punkty, a Spurs ograniczyli Grizzlies do zaledwie 1 celnego rzutu z gry w dogrywce, dzięki czemu udało im się uniknąć odpadnięcia z rywalizacji o mistrzostwo NBA. Sama końcówka czwartej kwarty mogła przyprawić niejednego kibica koszykówki o palpitacje serca. Na 104 sekundy przed końcem, po celnych osobistych Ginobiliego, było 91:88 dla Grizzlies. Spurs udało się wybronić kolejne 2 akcje rywali i George Hill zdobył w kontrze bardzo ważne punkty. Goście jednak nie dali się ponieść emocjom i zagrali długą akcję, którą punktami zakończył Zach Randolph. Było 93:90 i na zegarze 13.8 sekundy do końca meczu. Szybka akcja z autu, podanie Tima Duncana pod kosz do Ginobiliego i już tylko 1 punkt różnicy. Potem szybki faul na Randolphie, ale ten trafia oba wolne. 9 sekund do końca, Spurs trochę szczęśliwie wyprowadzają na pozycję Ginobiliego, który trafia z narożnika boiska, ale nie wiadomo czy za 2 czy za 3. Sędziowie oglądają powtórkę i decydują, że jednak za 2, nastąpił na linię. Dalej mamy 1 punkt dla Grizzlies i zaledwie 2.2 sekundy do końca. Zaledwie pół sekundy zajęło Spurs sfaulowanie po raz kolejny Randolpha, który znów się nie pomylił przy obu próbach. Jednak równo z końcową syreną rzutem z 8 metrów do remisu doprowadza Gary Neal i jest dogrywka. W niej pierwsze skrzypce gra Tony Parker, rzucając kolejne punkty. W jej końcowej fazie Grizzlies nie mogą przebić się przez szczelną obronę Spurs i przegrywają ten mecz. Manu Ginobili: - Nie wiem czy pokazaliśmy dzisiaj serce mistrzów NBA. Mieliśmy dzisiaj szczęście, taka jest prawda. Ogólnie rzecz biorąc, oni zagrali lepsze spotkanie. My po prostu trzymaliśmy się do końca i nie odpuściliśmy do ostatniej chwili. Mecz numer 6 w piątek o 2:00 czasu polskiego w Memphis. SAS: Manu Ginobili - 33 (4x3, 6 as, 4 prz), Tony Parker - 24 (9 as), Tim Duncan - 13 (12 zb), George Hill - 12, Gary Neal - 7, Richard Jefferson - 6, Tiago Splitter - 6, Matt Bonner - 5, Antonio McDyess - 4 (8 zb) MEM: Zach Randolph - 26 (11 zb, 6 as), Mike Conley - 20 (5 as), Sam Young - 18, Marc Gasol - 11 (17 zb), O.J. Mayo - 9, Tony Allen - 7 (4 prz), Shane Battier - 6, Darrell Arthur - 4, Greivis Vasquez - 2, Hamed Haddadi - 0 Skrót meczu: (4) Oklahoma City Thunder - (5) Denver Nuggets 100:97 (4-1) Kevin Durant wyrównał swój najlepszy wynik punktowy w playoffs - 41, w tym ostatnie 9 punktów zdobyte samodzielnie, dzięki czemu Oklahoma City Thunder, po raz pierwszy od czasu przenosin drużyny z Seattle, awansowali do półfinału Konferencji Zachodniej. Thunder udało się odrobić 9-punktową stratę, którą mieli jeszcze na 4 minuty przed końcem spotkania głównie dzięki ofensywie, ale także dzięki świetnej grze w obronie Serge Ibaki. Kongijczyk zaliczył w tym spotkaniu rekordowe 9 bloków. W ostatniej akcji, która mogła doprowadzić do dogrywki Durant zablokował rzut za trzy J.R. Smitha, a dobitka Arrona Afflalo nie doszła celu. Thunder wygrali ten mecz pomimo zaledwie 37% skuteczności z gry i 25% za trzy. Wygrali zdecydowanie walkę na tablicach 51:38, zaliczyli aż 14 bloków przy zaledwie 3 Nuggets. W drugiej rundzie będą czekali na zwycięzcę serii między Spurs a Grizzlies. OKC: Kevin Durant - 41, Russell Westbrook - 14, James Harden - 12 (7 zb), Kendrick Perkins - 11 (9 zb), Eric Maynor - 9, Thabo Sefolosha - 8 (8 zb), Nick Collison - 2, Nazr Mohammed - 2, Serge Ibaka - 1 (8 zb, 9 blk), Daequan Cook - 0 DEN: Arron Afflalo - 15, Kenyon Martin - 14 (10 zb), Ty Lawson - 13, Raymond Felton - 13 (4 prz), Danilo Gallinari - 11, Nene - 8 (9 zb), J.R. Smith - 8, Wilson Chandler - 8, Al Harrington - 5, Chris Andersen - 2. Więcej o NBA na http://zkrainynba.blog.interia.pl