Hawks do zwycięstwa poprowadził zdobywca 22 punktów Josh Smith. Dla "Tłoków" była to już piąta porażka. Zespół z Detroit nie wygrał jeszcze meczu, a tak słaby start sezonu po raz ostatni miał... 30 lat temu. Lakers dali w Sacramento popis gry zespołowej. Wszyscy zawodnicy pierwszej piątki zdobyli więcej niż dziesięć punktów, a liderem tej doskonale grającej orkiestry był Kobe Bryant. 32-letni koszykarz po raz 17. w karierze zaliczył triple-double. Zdobył 30 punktów, a także miał 12 asyst i 10 zbiórek. Orlando Magic Marcina Gortata rozbili we własnej hali Minnesota Timberwolves 128:86. Polak zagrał dobre spotkanie. Na parkiecie spędził 24 minuty, trafił sześć z siedmiu rzutów z gry oraz zapisał na swym koncie siedem zbiórek (pięć w defensywie, dwie w ofensywie) i trzy bloki. Losy spotkania rozstrzygnęły się już w pierwszej kwarcie, wygranej przez gospodarzy różnicą 19 punktów (37:18). Do przerwy drużyna z Orlando prowadziła 78:45. Najskuteczniejszy był Dwight Howard. Środkowy z Florydy zdobył 18 punktów, a także miał 16 zbiórek i osiem bloków. Emocjonujące spotkanie obejrzeli kibice w Bostonie, gdzie Celtics dopiero po dogrywce pokonali Milwaukee Bucks 105:102. Zgromadzeni w hali TD Garden fani mieli jeszcze jeden powód do dumy: Paul Pierce jako 36. zawodnik w historii przekroczył granicę 20 tysięcy punktów. 33-letni koszykarz w NBA występuje od 13 lat, od początku reprezentuje barwy "Celtów". Jubileuszowy punkt zdobył podczas dogrywki z rzutu wolnego, a chwilę później otrzymał owację na stojąco od ponad 18 tysięcy widzów. W całym spotkaniu zdobył 28 "oczek".