Tylko Chicago Bulls w sezonie 1995/96 miało lepszy bilans na tym etapie rozgrywek. Bohaterem meczu nieoczekiwanie został Gary Neal, który zdobył 21 punktów, dla którego jest to pierwszy sezon na parkietach NBA. Wcześniej grał w klubach europejskich: Barcelonie, Benettonie Treviso i w Unicaja Malaga O sukcesie podopiecznych Gregga Popovicha przesądziła jednak równa gra całego zespołu. Pięciu graczy zakończyło mecz z dorobkiem większym niż 10 punktów. Gospodarzy usprawiedliwia fakt, że grali bez swojego najlepszego zawodnika Dirka Nowitzkiego, który leczy kontuzję. Godnie starał się go zastąpić Caron Butler, który zdobył 30 punktów. Z kolei Jason Kidd po raz 105. w karierze skompletował triple-double (12 pkt, 10 zbiórek i 13 asyst). Mecz miał bardzo wyrównany przebieg. Kluczowym momentem była końcówka trzeciej kwarty, gdyż gospodarze spudłowali pięć kolejnych rzutów i przewaga San Antonio wzrosła do 10 punktów (78:68). Świetnie, po transferze do Phoenix Marcina Gorata, spisuje się Orlando Magic. Ekipa z Florydy pokonała 112:103 New York Knicks. To było piąte kolejne zwycięstwo podopiecznych Stana van Gundiego. Po powrocie do Orlando odżył Hedo Turkoglu. Turek zdobył 17 punktów. W drużynie z Nowego Jorku kolejny dobry mecz zagrał Amare Stoudemire, który zdobył 30 punktów. W trzecim czwartkowym meczu Portland Trail Balzers pokonali 100: Utah Jazz. Gospodarzy do zwycięstwa 100:89 poprowadził duet Wesley Matthews -LaMarcus Aldridge, który zdobył w sumie 57 punktów. Warto jeszcze zauważyć osiągnięcie Marcusa Camby'ego. Center gospodarzy skompletował aż 20 zbiórek. Wyniki czwartkowych meczów: Orlando Magic - New York Knicks 112:103 Dallas Mavericks - San Antonio Spurs 93:99 Portland Trail Blazers - Utah Jazz 100:89