- System obowiązujący w minionym sezonie był ciekawy i z pewnością dobry dla siatkarzy, bo większość z nich zdecydowanie woli grać niż trenować. Teraz priorytetem dla polskiej siatkówki jest jednak awans do Igrzysk Olimpijskich w 2012 roku w Londynie i do realizacji tego zadania musi być też dopasowany system rozgrywek ligowych. Kadrę czekają jeszcze mecze w mistrzostwach Europy, być może dojdzie do tego Puchar Świata. Układając kalendarz ligowy trzeba więc wziąć pod uwagę potrzeby selekcjonera i to, że gracze muszą też mieć czas na odpoczynek i ratowanie zdrowia - powiedział Nawrocki. Podsumowując sezon 2010/2011 szkoleniowiec PGE Skry podkreślił, że wyniki polskich klubów w europejskich pucharach potwierdziły, że polska liga "cały czas się wzmacnia". Zdaniem Nawrockiego rozgrywki nie obfitowały jednak w niespodzianki. Najbardziej cieszy go to, że prowadzony przez niego zespół po raz siódmy z rzędu zdobył mistrzostwo kraju. - Przed sezonem dużo było mowy o detronizacji, o tym, że teraz Skra już się nie obroni. Na pewno ta seria nie będzie trwała wiecznie i trzeba się liczyć z tym, że w końcu ktoś inny zdobędzie tytuł, jednak bardzo się cieszę z tego, że znów wyszliśmy obronną ręką z tej rywalizacji - powiedział Nawrocki. Wyjaśnił, że dla bełchatowskiej ekipy sezon był bardzo trudny głównie z tego powodu, że zmiana systemu rozgrywek zwiększyła obciążenia meczowe. - Oprócz ligi i Pucharu Polski graliśmy też w Lidze Mistrzów i w klubowych mistrzostwach świata w Katarze. To bardzo duża dawka meczów o stawkę. W porównaniu z poprzednim sezonem mieliśmy jednak sporo szczęścia, bo udało nam się praktycznie uniknąć kontuzji. Przez całe rozgrywki mieliśmy właściwie tylko dwa trudne momenty. Jeden przed rywalizacją z Zenitem Kazań, gdy problemy mieli Michał Winiarski, Bartek Kurek i Mariusz Wlazły. Drugi przyszedł przed pierwszym meczem finału ligi. Kontuzja wykluczyła wówczas z treningów Wlazłego, a choroba Winiarskiego - powiedział Nawrocki. Szkoleniowiec PGE Skry jest zadowolony z gry swojego zespołu zarówno na krajowej, jak i na międzynarodowej arenie. - Cieszę się, że udało nam się obronić mistrzostwo Polski i odzyskać Puchar Polski. Udany był również dla nas występ w klubowych mistrzostwach świata. W Lidze Mistrzów zabrakło awansu do Final Four, ale w tych rozgrywkach prezentowaliśmy naprawdę wysoką formę. Pojedynków z Trentino, Friedrichshafen czy Kazaniem na pewno nie musimy się wstydzić. Te mecze pokazały, że jesteśmy w stanie grać na wysokim poziomie - wyjaśnił Nawrocki. Bełchatowski klub w minionych latach po zakończeniu sezonu szybko kompletował skład na kolejne rozgrywki. Nawrocki nie chciał jednak na razie mówić o zmianach kadrowych w swoim zespole. - Daliśmy sobie trochę czasu na radość po zdobyciu mistrzostwa. Wszyscy potrzebujemy kilku dni spokoju i relaksu. W przyszłym tygodniu pewnie znów zabierzemy się do pracy. Zanim dojdzie jednak do jakichkolwiek ruchów kadrowych, trzeba przeprowadzić głębszą analizę, chociażby samej końcówki sezonu. Tym bardziej że zespół był nieźle dobrany i miał sporo mocnych punktów. Jeśli będzie jednak możliwość wzmocnienia tego potencjału, to na pewno będziemy chcieli ją wykorzystać - powiedział Nawrocki. Kontrakty z PGE Skrą kończą się w czerwcu Jakubowi Nowotnemu, Stephane'owi Antidze, Pawłowi Woickiemu i Radosławowi Wnukowi. Pozostali gracze mają dłuższe umowy z bełchatowskim klubem.