"Nie zabrałam żadnego talizmanu na szczęście, jednak w czasie każdego turnieju mam kilka zachowań wręcz rytualnych. Na przykład zawsze wycieram się jaśniejszą stroną ręcznika. Mam też swoje ulubione koszulki. Jeśli odniosę zwycięstwo w pierwszym spotkaniu w którejś z nich, staram się później tak kombinować, aby grać kolejny mecz w tym samym modelu. Nie zawsze jest to łatwe, bo stroje rywalizujących zawodniczek nie mogą być w tym samym kolorze. Ale najczęściej wychodzę z tego obronną ręką i występuję w tej koszulce, w której chciałam" - powiedziała Partyka. Zawodniczka pochodząca z Gdańska, z racji niepełnosprawności (urodziła się bez prawego przedramienia), występuje też w paraolimpiadach. W tej imprezie debiutowała już w 2000 roku w Sydney. Miała zaledwie 11 lat, a niewiele zabrakło jej do podium. Z Aten i Pekinu wracała ze złotymi medalami w singlu i srebrnymi w turnieju drużynowym. "Olimpiada jest za każdym razem wyjątkowa i podchodzi się do niej inaczej, niż do pozostałych zawodów. Choćby dlatego, że odbywa się raz na cztery lata. Marzeniem każdego sportowca, także i moim, jest udział w niej i zdobycie medalu. Cieszę się, że jestem w Londynie, bo to też oznacza, że udało mi się zrealizować cel na ten sezon" - przyznała brązowa medalistka mistrzostw Polski. Zgodnie z nowymi przepisami, w grze pojedynczej może zagrać tylko po dwoje pingpongistów z jednego kraju. "Dla porównania w mistrzostwach świata maksymalnie może być nawet osiem Chinek. Właściwie to łatwiej osiągnąć sukces w igrzyskach, ale przecież medal olimpijski ma największe znaczenie, oczy całego świata są skupione na tym wydarzeniu. Jest to szczyt, który można osiągnąć w sporcie, dlatego ten krążek jest tak pożądany i magiczny" - stwierdziła Partyka. Przed czterema laty w Chinach Partyka grała w drużynówce z Li Qian i Xu Jie. Teraz w kadrze ostatnią z wymienionych, która zakończyła karierę i wróciła do ojczyzny, zastąpiła Katarzyna Grzybowska. "Trudno ocenić, czy skład mamy silniejszy, ale chyba tak. Od 2008 roku ciężko pracowałyśmy, dzięki temu więcej potrafimy, nasza gra się poprawiła, zdobyłyśmy doświadczenie i stać nas na dobry wynik. Na drodze do medalu tegorocznych DMŚ stanęła nam reprezentacja Chin, teraz zaczynamy od meczu z Singapurem. Na pewno będziemy walczyły o każdą piłeczkę. W deblu wystąpię z Kasią i mam nadzieję, że będzie on tak samo dobry, a nawet jeszcze lepszy od tego, który tworzyłam z "Ksenią" (wywalczyły brąz ME w 2008 roku - przyp. red). - Jakiś czas temu "Ksenia" powiedziała mi, że zamierza wyjechać z Polski. Bardzo zaskoczona nie byłam, liczyłam się z taką ewentualnością. Zrobiło mi się trochę smutno, zżyłam się z nią, spędziłyśmy razem kilka fajnych chwil w kadrze. Trzeba zaakceptować jej decyzję" - wspomniała. Po igrzyskach Partyka wraca do domu tylko na dwa dni, przepakowuje się i wyjeżdża prawdopodobnie do Chin na dwutygodniowe zgrupowanie; zagra w turnieju World Tour. "Będę mogła tam podszlifować formę, aby na paraolimpiadzie stanąć na najwyższym stopniu podium. Ponownie w Londynie będę 28 sierpnia" - podsumowała. Która z Polek zasługuje na medal? Głosuj! Pobierz aplikację i śledź igrzyska Londyn 2012 na swej komórce, bądź tablecie!