W sobotę w Ałmatach w Kazachstanie rozpoczynają się mistrzostwa świata w podnoszeniu ciężarów. W zawodach ma wystartować ponad 680 zawodniczek i zawodników z 75 krajów. Tomasz Kowalczyk: Z jakimi nadziejami jedziecie na mistrzostwa świata? Szymon Kołecki, prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów: - Chciałbym, żebyśmy wywalczyli jak najwięcej miejsc do klasyfikacji olimpijskiej, ponieważ jest to pierwszy etap kwalifikacji do igrzysk. Jeżeli męska reprezentacja zajmie 6. miejsce w klasyfikacji drużynowej, to będziemy mogli wystawić całą drużynę podczas igrzysk. - Mam nadzieję, że dziewczyny uplasują się w okolicach 12. miejsca drużynowo, co pozwoli im walczyć o trzy bilety do Rio. Jeżeli chodzi o medale, na kogo liczy pan najbardziej? - Jeżeli chodzi o kobiety, to liczę na czwartą zawodniczkę poprzednich mistrzostw Europy, Joannę Łochowską. Wśród mężczyzn liczę na medale w kategoriach 94 i 105 kg; w pierwszej na medalistów tegorocznych mistrzostw Europy Adriana i Tomasza Zielińskich, w drugiej - pod nieobecność Grzegorza Bonka - na Arkadiusza Michalskiego. Oczekiwania w stosunku do mistrza olimpijskiego Adriana Zielińskiego będą duże. - Przypuszczam, że on też zawsze stawia sobie duże wymagania. Bardzo proszę wszystkich o wyrozumiałość w razie, gdyby nie udało mu się wygrać, bo to będzie debiut Adriana na mistrzostwach świata w kategorii do 94 kg. Będzie brakowało Marcina Dołęgi zawieszonego za doping... - Nie wpływa to dobrze; to trudne i zaburza porządek, ale postaramy się dać sobie z tym radę. Mówi się, że Marcin Dołęga przyjmował tzw. twarde sterydy. - Nie chcę komentować sprawy, ale jeżeli doniesienia się potwierdzą, to można powiedzieć, że coś jest na rzeczy. Czego życzy się sztangistom przed mistrzostwami świata? - Normalnie życzy się połamania sztangi, ale nam wystarczyłyby życzenia powrotu z lepszymi humorami niż te, z jakimi wylatujemy. Rozmawiał Tomasz Kowalczyk