Starciem dwóch gigantów europejskiej i światowej piłki interesują się wszyscy na Starym Kontynencie. W Internetowej sprzedaży bilety skończyły się po pół godzinie. - W Mediolanie rozprowadzał je bank, ale i tam rezerwacje trwały góra 10 minut, co nawet pokazała włoska telewizja - opowiadał nam Marcin, który pracuje w na Północy Włoch jako pośrednik w sprzedaży paliw produkowanych w Rosji. Wojtala za Manchesterem Wejściówki były dostępne na giełdach Internetowych, ale osiągały zawrotne ceny - dwa tysiące euro wzwyż (nominalnie zaczynały się od 24 euro, a kończyły na 120). Przypominamy, że mowa nie o stadionie w polskim stylu (góra 20 tys. pojemność), tylko o molochu - San Siro na 86 tys. widzów! "Przykro nam niezmiernie, ale chociaż powiększyliśmy trybunę prasową o dwieście miejsc i tak zabrakło na niej miejsc"- tego typu maile otrzymywali polscy dziennikarze, którzy chcieli się akredytować na to starcie. Ale i tak nie daliśmy za wygraną, dotarliśmy do Mediolanu i mamy nadzieję wejść na San Siro. Na starcie Interu z Manchesterem wybrał się były reprezentant Polski Paweł Wojtala. - Moim faworytem tego dwumeczu jest Manchester. Mimo że Mourinho dobrze radzi sobie z tą drużyną, uważam, do ćwierćfinału przejdzie ManUnited i to za nimi jestem. Bardziej mi się podoba angielska piłka, niż włoska - nie kryje Wojtala. Egzamin Mourinho "To będzie prawdziwy egzamin dla Mourinho" - ogłosiła dzisiejsza "La Gazetta Dello Sport" w materiale opatrzonym tytułem "Napaść, zaatakować Manchester". Od pierwszego dnia pracy w Italii Portugalczyk ma wśród dziennikarzy taką samą grupę zwolenników, co przeciwników, lecz zarówno jedni, jak i drudzy doceniają jego klasę. Na papierze ManUnited ma lepszych piłkarzy, gra też lepiej w "realu", ale jakoś tak dziwnie się składa, że Mourinho radzi sobie z załogą Fergusona. Prowadząc FC Porto, Chelsea przegrał z nim tylko dwa z dwunastu meczów! Ale w fazie pucharowej Ligi Mistrzów statystyka nie gra żadnej roli. Liczyć się będzie tylko aktualna dyspozycja zespołu. Więcej atutów jest po stronie mistrzów Anglii. By marzyć o w miarę spokojnym rewanżu Inter musiałby wygrać różnicą co najmniej dwóch goli, a to zdarza mu się tylko od święta nawet w Serie A, gdzie poprzeczka wisi dużo niżej, niż na tym etapie Champions League. Ronaldo pozostanie sobą Teoretycznie pewnym ułatwieniem dla gospodarzy jest brak w defensywie Wyspiarzy kontuzjowanego Nemanji Vidicia. - Musimy sobie poradzić nawet bez niego - mobilizuje swoich sir Alex. I z nadzieją wygląda dobrej współpracy duetu Cristiano Ronaldo - Wayne Rooney, którzy potrafią podziurawić każdą obronę. Być może dlatego Włosi nie czują się pewnie: - Nawet 0:0 przed rewanżem w Anglii nie byłoby takim złym wynikiem - mówią. A Ronaldo nie przejmuje się oskarżeniami o efekciarstwo i egoizm na boisku. - Wiem, że mnie niektórzy krytykują za to, że stosuję za dużo trików. Ale nic na to nie poradzę, taki już jest mój styl gry. Dla mnie nie liczy się to, czy komuś się podobają moje zwody, czy nie. Grunt, żebym grał dobrze i pomagał drużynie - podkreśla Cristino. Jedno jest pewne - jeśli Inter odpadnie, misja trener wielkiego Jose zakończy się fiaskiem. Portugalczyk zastąpił Roberto Maciniego nie po to, żeby obronić mistrzostwo Włoch, ale by podbić Europę! Na razie w ramach psychologicznej wojny Moruinho kontestował tytuł "Piłkarza roku", jaki przyznano jego rodakowi - Ronaldo. - Cristiano nie jest najlepszym piłkarzem na świecie. Lepszy od niego jest Ibrahimović - wychwalał swojego Jose. Oczywiście Ronaldo z przekąsem dodał: - Może i nie jestem najlepszy, ale wszystkie puchary dla najlepszego piłkarza stoją u mnie w domu. Rano nad Mediolanem wisiała mgła i wszyscy obawiali się, że znowu mecz będzie przerwany, jak już dwukrotnie się zdarzało (z połowy boiska nie było widać bramki). Później jednak słońce się przebiło przez chmury i dosyć ciepła pogoda (osiem stopni C) zachęca wszystkich do uderzenia na San Siro. Michał Białoński, Mediolan