- Wczoraj moja rodzina i ja przeszliśmy przerażające doświadczenie rabunku i napadu w miejscu, które powinno być dla nas najbezpieczniejszena świecie - w naszym domu - stwierdziła żona Zahaviego, Shay, w wiadomości przekazanej na jej profilu na Instagramie w poniedziałek. Jak dodała małżonka piłkarza, rodzina "przeszła przez ciężkie godziny i będzie potrzebowała chwili, aby to wszystko ogarnąć". Atak pod nieobecność piłkarza 9 maja PSV Eindhoven mierzyło się na wyjeździe z ekipą Willem II Tilburg. Eran Zahavi, napastnik PSV, zrezygnował z udziału w meczu po tym, jak dotarły do niego informacje, że jego dom znajdujący się w Amsterdamie został napadnięty, po czym wyruszył niezwłocznie na miejsce. - To bardzo nieprzyjemny incydent, będący czymś więcej, niż zwykłym włamaniem do domu i kradzieżą mienia - stwierdził piłkarz we własnej wiadomości przekazanej przez Instagram. Zobacz także: Euro 2020. Arjen Robben gotowy do gry w turnieju finałowym Jeden z napastników przyszedł w ubraniu kuriera Na dom zawodnika miało napaść dwóch mężczyzn, z których jeden był uzbrojony. By dostać się do domu, skorzystali oni z fortelu - jeden z nich przebrał się za kuriera, a nieświadoma niczego Shay Zahavi sama otworzyła drzwi przed rabusiami. Kobieta została zastraszona, a następnie wraz z czwórką dzieci związana i zakneblowana przez napastników. Złodzieje wynieśli z domu gotówkę oraz przedmioty osobiste należące do rodziny.Jak podkreśliła sama Zahavi, żaden z domowników nie odniósł obrażeń. Holenderska policja w swoim komunikacie na temat sprawy stwierdziła, że mimo to napad "był brutalny i traumatyczny" dla bliskich piłkarza. Funkcjonariusze rozpoczęli stosowne śledztwo mające na celu ujęcie sprawców. PCz