Włosi zajmują czternaste miejsce w rankingu IIHF i są najwyżej sklasyfikowanym zespołem w toruńskich mistrzostwach świata, ale nie tylko statystyki czynią z nich głównego faworyta do awansu. - Nie uważam, że turniej ma zdecydowanego faworyta, ale jeśli będziemy grać dobrze, to wygramy te mistrzostwa - ocenił Roland Ramoser. Kapitan Italii jest szczególnie widoczny na lodzie, ale nie tylko ze względu na imponujące warunki fizyczne (203 cm, 92 kg). Mimo 37 lat jest w świetnej kondycji i wykorzystuje swoje bogate doświadczenie. Jest podstawowym reprezentantem Włoch od 1992 roku. W swoim CV ma "etap amerykański" i grę wśród najlepszych na świecie podczas mistrzostw globu i igrzysk olimpijskich. W zakończonym sezonie ligowym wywalczył swoje piąte mistrzostwo i trzeci puchar kraju. Jego zespół wszedł w toruński turniej z przytupem strzelając Rumunii pięć goli już w pierwszej tercji. Skończyło się na jedenastu. W drugim meczu Squadra Azzura pokonała Wielką Brytanię 5:2, ale włoscy dziennikarze mieli całkowitą rację, twierdząc, że ich zespół rozegrał tylko pół meczu. Potwierdził to zresztą sam kapitan drużyny. - W trzeciej tercji mogliśmy zagrać znacznie lepiej, ale i tak jest OK - ocenił doświadczony napastnik Bolzano Foxes. Z kolej w trzecim meczu wygrali z "Oranje" 5:0. Ramoser do trzech punktów (dwa gole i asysta) dołożył kolejne "oczko" za asystę. On i jego koledzy dominują w klasyfikacjach strzelców, asystentów i plus-minus. - Dobrze to wygląda, ale nie można tego wyolbrzymiać. Spotkania z najbardziej wymagającymi rywalami dopiero przed nami. Turniej jest długi i trzeba walczyć do końca. Przed mistrzostwami panowała opinia, że problemem Włochów może być obsada pozycji bramkarza. WYbrańcy Cornacchii nie mają za sobą najlepszego sezonu. Tymczasem w meczu z Rumunią i Holandią Thomas Tragust nie puścił ani jednej bramki, a Adam Russo skapitulował dwukrotnie w starciu z "Wyspiarzami", ale był wystawiony na znacznie cięższą próbę. - Nie podzielam opinii, że na nasze wyniki mogą wpłynąć błędy bramkarzy. Według mnie mamy dwóch równorzędnych, bardzo dobrych bramkarzy. Obaj potwierdzili swoją klasę w ciągu ostatnich dwóch lat. Podczas naszych meczów w Toruniu widać było, że wiedzą co robią i są bardzo pewni - chwalił kolegów Roland Ramoser. Mecz z Włochami czeka naszych reprezentantów w czwartek. Dla biało-czerwonych równie istotne znaczenie będzie miało dzisiejsze spotkanie z Ukrainą (godz. 20.). Na relację internetową zaprasza INTERIA.PL. Mirosław Ząbkiewicz, Toruń