David Beckham, który już piąty sezon gra w barwach Los Angeles Galaxy, jest wciąż najwyżej opłacanym zawodnikiem w Major League Soccer - i wciąż w większym stopniu celebrytą niż regularnym wzmocnieniem dla swojego klubu. Marta Vieira da Silva, bez wątpienia najbardziej utalentowana futbolistka na świecie, tydzień po tygodniu czaruje swoją grą w Women's Professional Soccer, amerykańskiej kobiecej lidze piłki nożnej. 36-letni Beckham, przybywając do Kalifornii w 2007 r., swój okres świetności miał już za sobą. 25-letnia Marta jest obecnie u szczytu swoich możliwości. Jej boiskowe tricki, a także zdolność do wyprowadzania w pole jednym zagraniem kilku przeciwniczek jednocześnie, czynią z niej żeński odpowiednik Lionela Messiego. A przecież Messi jest na boisku o wiele większą piłkarską gwiazdą niż Beckham w najlepszym okresie swojej kariery. Beckham dowodem na nierówność Firma Anschutz Entertainment Group, będąca właścicielem Los Angeles Galaxy, nie podziela chyba jednak tego poglądu. 6,5 mln dolarów, które AEG płaci Beckhamowi za grę w piłkę, to suma kilkanaście razy większa od wynagrodzenia, jakie klub Western New York Flash z Buffalo płaci występującej w jego barwach Marcie. Co więcej, część poborów zawodniczki pokrywa tzw. kwotę odstępnego dla jej poprzedniego zespołu. W ramach wynagrodzenia jest ona również zobowiązana do uczestniczenia w akcjach promocyjnych na rzecz Flash na obszarze Buffalo. Nie jest winą Marty, że kobiece ligi piłki nożnej wciąż walczą o należną im pozycję nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale też w innych krajach - podobnie jak nie jest winą Davida Beckhama, że przyjmuje to, co mu dają. Większym problemem jest fakt, że USA czynią z Anglika dowód rzeczowy numer jeden, jeśli chodzi o nierówność panującą w tej dyscyplinie sportu. Marta Vieira da Silva przez pewien czas grała w tym samym mieście, co Beckham, będąc zawodniczką Los Angeles Sol. W swoim rodzinnym kraju, Brazylii, występowała w barwach klubów Vasco da Gama, Santa Cruz i Santos. Przez pięć lat grała też w Umea IK w Szwecji, a Szwecja jest państwem, w którym piłka nożna w kobiecym wydaniu cieszy się większą estymą, niż w większości krajów świata. Cieszy się grą tak jak Pele Marta, która dorastała w chłopięcym towarzystwie na spalonych słońcem równinach północnowschodniej Brazylii, musiała wybrać koczowniczy tryb życia, chcąc grać za poważne pieniądze. Marta nie jest szczególnie wysoka. Mierzy 163 cm wzrostu, a rozmiar buta, który nosi, to 36. Można ją wręcz porównać do zawodniczki wagi koguciej. Pędzi z piłką jak błyskawica, tańczy, czaruje sztuczkami. Znakomicie balansuje ciałem, a jej boiskowa wyobraźnia przekracza to, co zazwyczaj obserwujemy w wydaniu mężczyzn będących jej kolegami po fachu. Cieszy się grą tak samo, jak jej rodak Pele, który określił piłkę nożną mianem "pięknej gry". Pod koniec czerwca w Niemczech rozpoczną się Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej Kobiet 2011, w związku z czym Western New York Flash straci swoje największe gwiazdy - w tym także Martę - na ponad miesiąc. Powodem jej absencji w klubie nie będzie okresowa gra dla innej drużyny, jak to było w przypadku Beckhama i AC Milan. Jej usprawiedliwieniem nie będzie zaproszenie na książęcy ślub albo na towarzyskie spotkanie ze skompromitowanymi dziś starszymi działaczami FIFA, którzy obiecali swoje wsparcie dla angielskiej kandydatury do zorganizowania kolejnego, odległego jeszcze Mundialu. Marta wyjedzie do Niemiec, by grać w piłkę na najwyższym poziomie - a niewykluczone, że także i po to, by zrobić, co w jej mocy, aby reprezentacja USA znalazła się za burtą turnieju. Istnieje szansa, że Brazylia i Stany Zjednoczone spotkają się w ćwierćfinałach, a na tym etapie amerykańskie zawodniczki z pewnością będą się zastanawiać, czy dadzą radę oprzeć się czarom, jakie Marta wyprawia z piłką, lepiej i skuteczniej niż przed czterema laty, kiedy to Brazylijka mocno dała im się we znaki w półfinale poprzedniego kobiecego Mundialu. Ma więcej talentu niż niejeden gwiazdor futbolu Tamto spotkanie rozgrywane było w chińskim mieście Hangzhou. To był wielki mecz w świecie kobiecego futbolu - Brazylia grała przeciwko USA przed w przeważającej mierze chińską publicznością. Marta zdobyła jedynego gola, jaki w nim padł - jego wspomnienie do dziś jest żywe w pamięci amerykańskich zawodniczek, które bezskutecznie próbowały dogonić rywalkę, nie mówiąc już o odebraniu jej piłki. Marta zakończyła udział w tamtym turnieju jako najlepsza zawodniczka całej imprezy i królowa strzelczyń (jak to zresztą często w jej wypadku bywa). Swój pierwszy tytuł FIFA Women's World Player, przyznawany najlepszej futbolistce świata w danym roku, zdobyła w 2006 r. Od tego czasu nikt jej go nie odebrał, podobnie, jak nikt nie jest w stanie odebrać jej piłki, kiedy już rozpocznie swój rajd. Jednak na swoje nieszczęście Marta nie może sprzedać tych sukcesów tak, jak David Beckham. Pod tym względem niewielu zawodników było w stanie mu dorównać. Beckham był dobrym piłkarzem - prawym pomocnikiem, który był w stanie wykonać precyzyjne podanie na odległość 40 metrów. A jednak w porównaniu z Messim czy Martą, Beckham u szczytu swoich możliwości był dość statycznym zawodnikiem. Brakowało mu ich szybkości, a przede wszystkim umiejętności dostosowywania tempa do gry. Beckham miał jeden talent, podczas gdy Messi i Marta mają ich wiele. Piłka jest najważniejsza. Zaraz za pieniędzmi Jeśli natomiast chodzi o wygląd, swobodę w promowaniu produktu i najprawdziwszy urok sceniczny, historia futbolu nie zna chyba większego zjawiska, niż Beckham. Wystarczy spojrzeć na stronę internetową grupy Anschutz, by przekonać się o wartości tego gracza dla firmy. To prawdziwy skarb - rozpoznawalny w jednej chwili i znakomicie reklamowany. Można też być pewnym, że któregoś dnia przy jego nazwisku pojawi się tytuł "sir", oznaczający uhonorowanie rycerstwem przez brytyjskiego monarchę. Mimo to nie sposób nie zastanawiać się, jakie nadzieje wiązała Ameryka z przyszłością tego zawodnika w swojej lidze. Jego hollywoodzki wizerunek, a także niezmienne przedstawianie go jako przekonującego akwizytora całego wachlarza produktów, mocno kontrastują z obecnymi gospodarczymi realiami. Jego transatlantyckie wypady w celu przedłużenia kariery w angielskiej reprezentacji i romans z piłką w Mediolanie odbiły się ujemnie na jego przydatności dla Galaxy. "Nie przechodzę do tego klubu, żeby być supergwiazdą" - mówił na początku swojej amerykańskiej kariery. "Chcę być częścią zespołu, ciężko pracować i, mam nadzieję, wygrywać. Futbol jest dla mnie najważniejszy". Rzeczywistość okazała się odległa od tamtych obietnic. Beckham przeszedł do Galaxy w drugiej połowie sezonu 2007 MLS. Przed jego końcem zdążył rozegrać siedem spotkań. W 2008 r. wystąpił już w 25 meczach, ale w kolejnych dwóch sezonach wybiegał na boisko łącznie zaledwie 18 razy - główną przyczyną tego stanu rzeczy była poważna kontuzja, którą odniósł, grając jako wypożyczony zawodnik w barwach AC Milan. Jej jedyny grzech to płeć W tym samym czasie Marta Vieira da Silva napotykała na swojej drodze przeszkody związane ze słabą kondycją kobiecych drużyn piłkarskich w USA. Jej pierwszy amerykański klub, Sol, musiał zakończyć działalność, podobnie jak drugi, FC Gold Pride z Santa Clara w Kalifornii. Na mecze trzeciego i obecnego, działającego w robotniczym mieście Buffalo, przychodzi średnio 3 tysiące widzów. W tym, co robi, Marta nie ma sobie równych. W 103 spotkaniach ligowych rozegranych w Szwecji strzeliła 103 bramki. Niemal w każdym meczu, w którym występuje, zdobywa gola. W tym sezonie jej klub Western New York Flash prowadzi w rozgrywkach Women's Professional Soccer. Sama Marta zdobyła trzy gole i asystowała przy trzech kolejnych w ośmiu meczach, z których jej zespół wygrał sześć, a dwa zremisował. Jak się wydaje, jedynym grzechem Marty jest jej płeć. Rob Hughes New York Times / International Herald Tribune Tłum. Katarzyna Kasińska