Popularny "Guła" jest wychowankiem Piasta Iłowa, a miłość do piłki odziedziczył po ojcu, który także występował w barwach drużyny z Iłowy. W wieku 15 lat Łukasz opuścił rodzinne gniazdko i musiał wtedy zadbać o siebie oraz nauczyć się żyć bez pomocy rodziców. Swoją edukację połączył z uprawianiem sportu, kiedy to zaczął uczęszczać do Szkoły Mistrzostwa Sportowego we Wrocławiu. W 2000 roku związał się kontraktem z klubem z tego miasta - Polarem Wrocław. W jego barwach Garguła rozegrał 34 mecze i strzelił cztery gole. Kolejnym krokiem w karierze pomocnika, był kontrakt z GKS-em Bełchatów, w którym piłkarz występuje do dnia dzisiejszego. To właśnie w Bełchatowie, "Guła" wypłynął na szerokie wody i został zauważony nie tylko przez polskich kibiców ale i przez szkoleniowca reprezentacji Polski - Leo Bennhakkera. Świetna gra Garguły zaowocowała powołaniem piłkarza do kadry narodowej a w Bełchatowie stał się niekwestionowanym liderem drużyny. Swój reprezentacyjny debiut zaliczył 2 września 2006 roku w meczu z Finlandią. Trener Beenhakker wpuścił zawodnika na ostatnie dziesięć minut, a ten odwdzięczył się strzeleniem pięknej bramki. W pierwszej lidze zadebiutował dosyć późno, bo dopiero w wieku 24 lat. "Tak życie pokierowało - mówi filozoficznie zawodnik - Może zabrakło mi życiowej przebojowości... Nie ma jednak co żałować, bo nic to nie zmieni. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze coś osiągnąć"- przyznaje Łukasz w rozmowie z dziennikarzem "PS". Garguła to prywatnie skromny i zamknięty w sobie człowiek. Nie lubi wybijać się przed szereg, chętnie służy pomocą. Chociażby wtedy, gdy grając jeszcze w Bełchatowie z Matusiakem, zaproponował Radkowi wspólne mieszkanie, kiedy napastnik GKS-u dostał wymówienie. "RadoMatu" zamieszkał u "Guły" nieodpłatnie, a rewanżował się smażeniem pysznych naleśników." Przygotowywałem jeszcze płatki na śniadanie, ale to żadna filozofia" - dodaje Matusiak w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Obaj panowie poznali się na zgrupowaniach kadry młodzieżowej Edwarda Klejndinsta a ich przyjaźń trwa do dzisiaj. W Bełchatowie świetnie rozumieli się na boisku jak i poza nim. "Jasne, fajnie zaiskrzyło na boisku, lecz nie łączyłbym tych dwóch rzeczy. Po prostu dobrze się dobraliśmy, ale bardziej zbliżyliśmy się dopiero w Bełchatowie"- mówi Garguła w "PS". Ich drogi rozeszły się, kiedy Matusiak wyjechał grać do Palermo, Łukasz został natomiast w Bełchatowie i wywalczył wice mistrzostwo Polski. Po wywalczeniu srebrnego medalu, drużyna z Bełchatowa w nowym sezonie grała poniżej oczekiwań. Zawirowania w klubie i słabe wyniki sprawiły, iż Garguła nosił się z zamiarem opuszczenia drużyny GKS-u. W przerwie zimowej sezonu 2007/2008 Łukasz poinformował włodarzy klubu, iż odchodzi do Wisły Kraków, która właśnie pozyskała jego przyjaciela Radosława Matusiaka. Na linii GKS Bełchatów - Łukasz Garguła rozgorzał spór o kwotę odstępnego, zapisaną w kontrakcie zawodnika. Piłkarz upierał się, że może opuścić Bełchatów za 300 000 euro, natomiast jego szefowie twierdzili, że mogą za swojego zawodnika podyktować cenę nawet 6 mln euro!. Całą sprawą zajął się PZPN, który stwierdził, iż racja leży po stronie działaczy z Bełchatowa. Garguła musiał posypać głowę popiołem i pokornie przystąpić do rundy wiosennej. W czasach kiedy jeszcze Łukasz grał w Polarze Wrocław, do Zagłębie Lubin starał się go ściągnąć ówczesny trener tamtejszej drużyny Adam Nawłka. "Guła" zdecydował się jednak spróbować swoich sił w Bełchatowie, do którego przeszedł za 450 tyś. zł. Jak na drugą ligę była to kwota niemała. Jest wielce prawdopodobne, że po mistrzostwach Europy Łukasz zmieni barwy klubowe. Dzisiaj najbliżej jest mu do Wisły Kraków, ale jeśli dobrze zaprezentuje się na turnieju w Austrii i Szwajcarii, niewykluczone, że zgłosi się po niego zachodni klub.