Otóż to co możemy zaobserwować, to gremialne narzekania na Kaczyńskich, nie dość że mocno są nieszczere i jeszcze mocniej spóźnione, to mają jeden cel: zapisać się na służbę do nowych panów. Taki pan Kaczmarek, były prokurator krajowy i minister spraw wewnętrznych nie narzekał na Kaczorów i Ziobrę, jak brali go na salony, tylko dopiero jak zabrali zabawki i pozbawili gry w kosza z Lepperem (czy ktoś te rozgrywki nadał może nagrał, byłoby to lepsze chyba od Latającego Cyrku Monty Pythona!). No, ale chłop walczy o życie, no i o posadę prokuratora w Biłgoraju chociaż. I wprawdzie mówi pan Janusz, który cudownie odzyskał wzrok i rozum, że praca w prokuraturze już go nie interesuje, ale co może robić innego były prokurator? Pamiętacie dialog z "Psów" jak żali się esbek po zwolnieniu: "A co ja mogę robić, jak ja tylko przesłuchiwać umiem? To idź dziadek do Polskich Nagrań!". No więc wielu będzie teraz nadawać na władzę i niedawnych przyjaciół, żeby podczepić się klamki u nowych panów. Tyle że w Polsce niespecjalnie szanuje się zdrajców, renegatów i wszelkiej maści kanalie (absolutnie nie mam tu na myśli pana Kaczmarka, a jakże!), tak więc nie jest to droga zbawieńcza, tylko straceńcza. Jak tonąć to z honorem! W Las Vegas, przed kasynem Treasure Island stworzono sporej wielkości morze, na której dwa statki z XVIII chyba wieku toczą regularną bitwę na działa i abordaż, po czym z fasonem idą na dno. A na mostku stoi bohaterski kapitan w czapce, który dziarsko salutując nie salwuje się ucieczką, tylko odważnie ginie na posterunku (inna rzecz, że tuż po zatonięciu całego bałaganu spiker zaprasza na kolejną bitwę za godzinę, na której zniszczone i spalone statki wyglądają, a kapitan wraz z nimi, jak zupełnie nowe!). I z tego właśnie kapitana radzę pisowcom brać przykład, a nie żalić się, spłakiwać i łasić się każdemu kto się napatoczy. Ale z drugiej strony - szczere wyrazy współczucia dla PO. Władza to jednak nie jest występowanie w telewizji, solarka i wymiana garniturów... Tuż po przejęciu rządów (choć nie wiadomo kiedy, bo październik to na przykład jak był w Rosji, to u nas już zaczynał się listopad, zresztą nie za bardzo wiadomo też, o który rok chodzi, może zważywszy na upodobania PiS - przestępny?). Otóż władza to nie je bajka. Popatrzmy na Tuska. Premierem być nie może, bo nie zostanie prezydentem, a poparcie spadnie mu z 33 procent do 3. Jego ministrów czekają jeszcze trudniejsze wyzwania: Niemcy z Rosją, tarcza antyrakietowa, lekarze i pielęgniarki, kolejna świńska górka, odralnianie gruntów, Euro 2012, autobusy we Francji, embargo na mięso, podwyżki dla emerytów i posady dla eseldowców (co na jedno wychodzi, ważne żeby skamielina siedziała cicho), wojny w Afganistanie i w Iraku (obie nie bardzo wiadomo z kim, ciekawostka taka). Żeby nie przedłużać - drodzy pięciolatkowie i ludzie starsi - za waszym pośrednictwem składam panom i paniom z PO najszczersze wyrazy współczucia. Paweł Zarzeczny