Środkowy pomocnik był w świetnym nastroju. Koledzy przygotowali mu niespodziankę i z okazji 30. urodzin zamówili dla niego tort. - Jak na 30-latka czuję się całkiem nieźle. Taka świadomość co prawda nie pomaga, ale każdego to czeka - mówił z uśmiechem Murawski, który w poniedziałek miał okazję ponownie zjeść kawałek tortu. Tym razem urodziny, z tym, że 44. obchodził asystent Franciszka Smudy, Jacek Zieliński. Przed zgrupowaniem Murawski, podobnie jak inni reprezentanci, krytycznie wypowiadał się na temat rozgrywania meczu z Białorusią w Niemczech. Teraz był już bardziej powściągliwy. - Wszyscy wolelibyśmy grać w Polsce. Teraz jednak myślimy tylko o tym, jak pokonać rywala - powiedział pomocnik Lecha Poznań. Jeśli Murawski zagra, jest szansa, że będzie rywalizował z kolegą z "Kolejorza" - Siergiejem Kriwcem. - Jeszcze będąc w klubie porozmawialiśmy chwilę na temat tego spotkania. Nie zakładaliśmy się jednak o to kto wygra. Jeśli obydwaj zagramy, to na pewno będzie ciekawie, ponieważ występujemy w środku pola - przyznał zawodnik. Wcześniej jednak Smuda mówił, że w linii pomocy, podobnie jak w ataku, ma kłopot bogactwa. - Oczywiście, że w kadrze jest duża konkurencja w środku pola. Na moją pozycję jest dużo piłkarzy, którzy wyróżniają się choćby w ekstraklasie. Dlatego czuję oddech na plecach kilku młodych graczy - przyznał Murawski. W poniedziałek reprezentanci Polski trenowali tylko raz. Rano Smuda przeprowadził odprawę i analizę meczu z Koreą Południową (2-2). Natomiast o godz. 18 piłkarze przeprowadzili m.in. krótką gierkę wewnętrzną i trenowali wykonanie rzutów rożnych. Zajęcia odbyły się w Bad Homburg, a nie jak wcześniej planowano w Wiesbaden. Płyta na stadionie Brita Arena, gdzie odbędzie się wtorkowy mecz, jest w kiepskim stanie i władze obiektu zwróciły się z prośbą zarówno do polskiego, jak i białoruskiego sztabu szkoleniowego, o przeprowadzenie treningów na innych boiskach. W poniedziałek z powodu bólu zęba zgrupowanie opuścił pomocnik FC Koeln Adam Matuszczyk. Z Bad Homburg Marcin Cholewiński