Ze względu na różnicę czasu transmisje meczów odbywały się w godzinach pracy, więc wiele biur w Londynie, Mediolanie czy Warszawie na czas mistrzostw zamierało. Teraz sytuacja na pewno się nie powtórzy, co więcej - na niemieckim mundialu mają zarabiać wszyscy. I to rekordowo wysokie kwoty. Milionowe bonusy 32 lata temu Polacy zdobyli na mundialu w Niemczech trzecie miejsce, w zamian za co dostali po 3,6 tys. dolarów (średnia pensja wynosił a wtedy około 80 dol.). Władze państwa dodatkowo przyznały podopiecznym Kazimierza Górskiego po 8 tys. złotych na głowę. Część zawodników te pieniądze przeznaczyła na zakup średniej klasy BMW. - Było to możliwe, bo dostali od dilerów gigantyczne, sięgające 60 proc., rabaty. Inaczej mogliby sobie kupić co najwyżej "malucha" - wspomina Jan Tomaszewski, legendarny bramkarz polskiej reprezentacji, który za pamiętny mecz na Wembley w 1973 roku (dał Polsce awans na MŚ) dostał... 120 dolarów. Dzisiaj piłkarze przyjmują tylko kwoty idące w miliony. Według "France Football", uważany za najlepszego piłkarza świata (i jednocześnie najlepiej opłacany futbolista na świecie) Brazylijczyk Ronaldinho za samą grę w FC Barcelona dostaje co sezon dziewięć milionów euro. Do tego inkasuje kolejne 15 milionów euro rocznie w ramach umów sponsorskich. 9 lipca czek na identyczną kwotę FIFA przekaże nowym mistrzom świata. Dodatkowo każdy z 32 finalistów już dostał po milion franków szwajcarskich (około 2,5 mln złotych) przeznaczonych na przeloty i pobyt w Niemczech. Za samo wejście na boisko w meczu grupowym zespół dostanie po 2 miliony franków, a za grę w 1/8 finału - kolejne 8,5 mln. Występ w ćwierćfinale FIFA wyceniła na 11,5 miliona franków. Do tego trzeba doliczyć bonusy od krajowych federacji i sponsorów. Tylko na indywidualnych kontraktach reklamowych piłkarze, którzy w 2002 roku reprezentowali Polskę, zarobili ponad cztery miliony złotych. - Piłka nożna to dzisiaj wielki biznes. Liczą się przede wszystkim cyrk i kasa, sport jest na dalszym planie - komentuje Jan Tomaszewski. Na spore dochody liczą też stacje telewizyjne. Nic dziwnego, skoro szacuje się, że oglądalność kanału, który transmituje mecz piłkarski, rośnie średnio o 10 proc., a kiedy po boisku biegają największe gwiazdy lub Polacy - nawet o 40 proc. Mundial dla kobiety Przy okazji mundialu zarabia się na wszystkim. Okolicznościowe koszulki czy szaliki to już standard. W tym roku sklepowe półki uginają się także pod piłkarskimi żelkami, pościelą, przyborami szkolnymi, czy nawet pokrowcami na fotele samochodowe. Kibice mogą się zdecydować także na napoje chłodzące, piwo, bilety lotnicze, wycieczki turystyczne w kolorach ulubionej drużyny. Sięga się nawet do portfela tych, którzy piłki nożnej nie znoszą. Taki plan mają między innymi kurorty w Szwajcarii. Na czas turnieju wybrane ośrodki wczasowe zatrudniły przystojną męską obsługę, a do przyjazdu zachęcają telewizyjne spoty z macho o urodzie Antonio Banderasa. Przedsiębiorczy Szwajcarzy liczą na przyjazd matek, żon i kochanek, które w czasie mundialowego miesiąca przegrają z piłkarzami rywalizację o względy swoich mężczyzn. Specjalną ofertę dla nie-fanów piłki nożnej ma też telewizja TVN, która między 9 czerwca a 9 lipca stawia głównie na kobiety. To z myślą o nich przygotowywała pełną seriali ramówkę. Ale najdalej poszedł pewien przedsiębiorczy Niemiec, który postanowił zarobić na... śmieciach. Najpierw karteczki, które posłużyły w czasie uroczystej gali losowania grup MŚ, chciał potraktować jako pamiątki. Ostatecznie jednak postanowił je sprzedać. Na jednej karteczce z napisem "Niemcy" zarobił ponad 1,1 tys. euro. Piłkarska koniunktura Spece od ekonomii są zdania, że mistrzostwa świata w piłce nożnej wpłyną na rozwój gospodarczy całych Niemiec. Ocenia się, że PKB naszych zachodnich sąsiadów może wzrosnąć o 0,5 proc. Mundial spowoduje także powstanie 60 tys. nowych miejsc pracy i wzrost konsumpcji o 2-3 miliardy euro. Tak więc trwające miesiąc zmagania poprawią nastrój nie tylko zagorzałych fanów futbolu.