"Tego nieszczęścia można było uniknąć. Całą winę ponoszą organizatorzy, którzy wybrali akwen w nieodpowiednim miejscu na Wiśle" - powiedział Bartlomiej Marszałek w "Super Expressie". "Odwołano imprezę, bo zawodnicy odmówili dalszych startów w tak niebezpiecznym miejscu. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zechcą przyjechać do Warszawy" - dodał Marszałek junior. W wyścigu kwalifikacyjnym, po wyjściu z pierwszego zakrętu, trzy łódki wyskoczyły na kamienisty brzeg. Per Persson wypadł z kabiny. Na ratunek szwedzkiemu zawodnikowi ruszył Bartłomiej Marszałek. "Leżał twarzą w wodzie, omal się nie utopił. Teraz walczy o życie w szpitalu. Strach pomyśleć co by było, gdyby w tym wyścigu startowało nie dziewięć łódek, ale szesnaście, bo na tyle była przewidziana pojemność toru..." - wyznał Marszałek.