Dramat przeżył nasz wielki faworyt - Marcin Dołęga. Spalił trzy podejścia w rwaniu do 185 kg i nie został sklasyfikowany w dwuboju. Zrezygnował z walki w podrzucie. - Nie miałem zupełnie siły, nogi odmówiły posłuszeństwa. Ale tego można się było spodziewać. Przez ostatnie dwa tygodnie w Spale prawie nie trenowałem, miałem kontuzję mięśni brzucha. Sztab medyczny reprezentacji robił co mógł, jednak nie udało się mnie do końca wyleczyć. Dzisiaj zaryzykowałem, liczyłem, że się uda, choć jedno podejście rwania i walczyć w podrzucie, który jest moją o wiele mocniejszą bronią. Ale nie wyszło - powiedział Dołęga. - Po ponad 20 latach dźwigania mam zdrowie mocno nadszarpnięte. To jest w tym sporcie normalne. Dzisiaj bardzo chciałem, ale zmogła mnie kontuzja. Proszę uwierzyć, medal we Wrocławiu to było moje wielkie marzenie - dodał. Po rwaniu Bonk był drugi z rezultatem 188 kg. Polak miał trzy udane próby do 180, 185 i 188 kg. Prowadził z rezultatem 190 kg Nurudinow, a trzeci był Białorusin Aleh Loban - 182 kg. W podrzucie sztangista Budowlanych podniósł 212 i 216 kg, ostatnie podejście do 218 kg nie było udane. Za to najwyższą klasę pokazał Uzbek zaliczając gładko 225, 230 i 235 kg. Rok temu na igrzyskach w Londynie Nurudinow był czwarty za Bonkiem z rezultatem 404 kg. Teraz taki wynik dał Polakowi brązowy medal, a Uzbek zdobył złoty dźwigając o 21 kg więcej. "Przyjechałem do Wrocławia z myślą o zwycięstwie, ale nie sądziłem, że przyjdzie tak łatwo. Dobrze wypadłem w podrzucie, to był klucz do sukcesu" - powiedział mistrz świata. Obok Dołęgi, największym pechowcem kategorii 105 kg był trzeci po rwaniu Loban. Białorusin spalił trzy podejścia w podrzucie do 215 i 216 kg i nie został sklasyfikowany w dwuboju. Wyniki w kategorii 105 kg: 1. Rusłan Nurudinow (Uzbekistan) 425 (190+235) 2. Dawid Bedżanjan (Rosja) 405 (180+225) 3. Bartłomiej Bonk (Polska) 404 (188+216) 4. Mohammadreza Barari (Iran) 397 (176+221) 5. Arturs Plesnieks (Łotwa) 393 (178+215) 6. David Arroyo Valdez (Ekwador) 392 (182+210)