"Podczas zgrupowania w Zakopanem skakałem jednak dobrze, wydawało się, że wszystko jest ok. Dlatego przyjechałem" - stwierdził Małysz. "Na 'mamucie' okazało się, że nie wszystko jest jednak idealne. Może przeskok był zbyt wielki? Najpierw miałem problem, aby dobrze trafić z odbiciem - było za wczesne, potem gdy na progu szło lepiej, byłem zbyt usztywniony w powietrzu i nie mogłem 'odlecieć' tak daleko, jakbym chciał. Ale to już za mną i nie chcę do tego wracać. Trzeba patrzeć w przyszłość i na tym się koncentrować. Mamy treningi w Austrii i mam nadzieję, że w spokoju, także od mediów, będę mógł popracować. Potem jest Zakopane i chciałbym wypaść tam jak najlepiej" - dodał trzykrotny mistrz świata.