"Przed wyjazdem ekipy do Australii głośno mówiłem o tym, że wrócą z medalem i że zdobędzie go właśnie Kasia Pawłowska. Ten medal nie był przypadkowy. Pawłowska jest niezwykle utalentowaną zawodniczką, stawała już na podium w mistrzostwach w kategorii do lat 23, a scratch to jej koronna konkurencja. Ona potrafi jeździć w dużej grupie, ma intuicję i dobry przegląd sytuacji" - powiedział Skarul. Scratch, czyli wyścig "na kreskę", jest rozgrywany w mistrzostwach świata od 2002 roku. Zawodniczki ścigają się wspólnie, a wygrywa ta, która pierwsza pokona 40 okrążeń (10 km). Scratchu nie ma w programie zbliżających się igrzysk w Londynie. Nową konkurencją olimpijską jest za to omnium, czyli wielobój. Prawo startu w igrzyskach zapewniła sobie już wcześniej Małgorzata Wojtyra, a Pawłowska jest jej dublerką. "Dziewczyny przyjaźnią się, jest między nimi zdrowa rywalizacja. Trener Grzegorz Ratajczyk przymierzał już Pawłowską do omnium" - wspomniał Skarul. Pewien niedosyt Skarul odczuwał po dyskwalifikacji w czwartek drużyny kobiet (Wojtyra, Pawłowska i Eugenia Bujak) w wyścigu na dochodzenie. "Nasz zespół zdyskwalifikowano, ponieważ niewłaściwy był kąt nachylenia kierownicy w rowerze Gosi Wojtyry. Dochodzimy do granicy absurdu. UCI (Międzynarodowa Unia Kolarska) poszła już za daleko, jeśli chodzi o przepisy techniczne i ich egzekwowanie" - dodał prezes PZKol. Prezes PZKol. zaznaczył, że sukces młodej zawodniczki z wielkopolskiego Kórnika jest konsekwencją powstania nowoczesnego toru w Pruszkowie. "Mamy ten obiekt i efekty wreszcie przychodzą" - podkreślił.