Spotkanie było niezwykle zacięte od pierwszej minuty. Do przerwy był remis 12:12, a w drugiej połowie na minimalne prowadzenie wychodziły na zmianę obydwa zespoły. W 54. minucie Niemcy prowadzili 22:20, ale Skandynawowie rzucili cztery gole z rzędu. Szesnaście sekund przed końcem Lars Kaufmann zdobył gola kontaktowego dla Niemców i Norwegia prowadziła tylko 25:24. W dodatku popełniła błąd techniczny. Sędziowie przekazali piłkę Niemcom, ale dwa razy cofali im akcję nakazując im rozpocząć grę z właściwego miejsca. No i najważniejsze - nie zatrzymywali wtedy czasu. Rozpaczliwy rzut Niemca Dominika Kleina dwie sekundy przed końcem obronił bramkarz Steinar Ege. Norwegia wygrała 25:24, a trener Niemców Heiner Brand wbiegł na boisko z zaciśniętymi pięściami i ruszył w kierunku sędziów. Do rękoczynów nie doszło, a wściekły Brand stał bezradny metr od słoweńskiego sędziego. IHF zapewne wyciągnie konsekwencje wobec niemieckiego selekcjonera, ale wygrana Norwegów to bardzo dobry rezultat dla Polaków. Teraz Niemcy, by zająć jedno z dwóch pierwszych miejsc w grupie i awansować do półfinału muszą we wtorek wygrać z lub zremisować Danią, ale w przypadku remisu drugim warunkiem jest wygrana Polaków z Norwegią.