Mecz piłki ręcznej, podobnie jak siatkówki rozgrywa się na specjalnych wykładzinach rozkładanych przed każdym meczem na parkiecie. Odpowiedzialne za to są zewnętrzne firmy, które organizatorzy wynajmują na mecze. W piątek dwukrotnie mecz był przerywany, bo nawierzchnia niebyła stabilna, przesuwała się i odklejała. Dopiero interwencje służb technicznych i zaklejenie rozchodzących się fragmentów pozwoliły dokończyć spotkanie. - Trochę niepotrzebnego zamieszania z tym było, ale wpływu na naszą porażkę nie miało żadnego - zastrzega szkoleniowiec Polaków Bogdan Wenta. - Ciekawe jest co innego: zarówno my, jak i drużyna chorwacka sygnalizowaliśmy na rozgrzewce, że wykładzina się przesuwa i rozchodzi. I to na całym boisku. To było niebezpieczne, bo można się nabawić kontuzji. Zgłaszaliśmy to sędziom, sędziom stolikowym i delegatowi. Ale nikt nie ruszył tyłka i wyszło jak wyszło - mówił trener biało-czerwonych. - Trochę to było zabawne, że na półfinale mistrzostw świata podłoga się rozkleiła - uśmiechał się Tomasz Tłuczyński. Organizatorzy zapewniają, że na dzień finałów wszystko będzie w porządku. lech, Zagrzeb