"Najsolidniej, mimo wszystko, prezentują się Francuzi. Mają swoją klasę. Każdy z tych zawodników to wielka indywidualność. Nawet gdy Nikola Karabatic nie gra tak jak kiedyś, to i tak wykonuje swoją robotę bardzo solidnie. Chyba że Duńczycy zagrają na takiej fali euforii, którą zaprezentowali na mistrzostwach Europy w Norwegii (w 2008 r. wywalczyli złoto - przyp. red). Przy wsparciu tylu tysięcy ludzi, bo hala pewnie będzie pełna ich kibiców, to wszystko jest możliwe" - powiedział Bogdan Wenta, którego drużyna zajęła ostatecznie ósme miejsce w turnieju. Zdaniem polskiego szkoleniowca, podczas MŚ 2011 runął mit o potędze niemieckiej Bundesligi. Tym bardziej że dla reprezentacji ekipy zza Odry turniej zakończył totalną klęską i zaledwie 11. pozycją, wywalczoną po dwóch dogrywkach z Argentyną. "Jeśli spojrzeć na ludzi, którzy tutaj grają z Bundesligi, to okazuje się, że nie są wiodącymi zawodnikami w swoich zespołach. Bardzo wyolbrzymiamy to, co Niemcy nazywają najsilniejszą ligą świata. Na razie się okazuje, że najsilniejsza liga jest, jeśli wygrają, to we Francji, a pewnie lepsza np. w Hiszpanii" - ocenił. Przed reprezentacją Polski stoi teraz kolejne wyzwanie. Musi zakwalifikować się do mistrzostw Europy 2012 w Serbii. Z tej imprezy jeszcze dwa dodatkowe zespoły będą miały szansę ubiegać się o prawo startu w igrzyskach olimpijskich w Londynie. Na początek w marcu czeka drużynę Wenty dwumecz ze Słowenią. Początek spotkania o złoto w Malmoe o godz. 17.00. Wcześniej, o 14.30, Malmoe Arena zapełnią fani drużyny gospodarzy oraz pewnie garstka przybyszów z Hiszpanii. Oba zespoły powalczą o brązowy medal.