Stawka wszystkich trzech meczów ostatniego dnia mistrzostw świata Dywizji I w Kijowie będzie bardzo wysoka. Litwini zmierzą się z Estonią w starciu o uniknięcie bezpośredniej degradacji. Polacy będą walczyć z Brytyjczykami o trzecie miejsce, które de facto zapewni miejsce na zapleczu Top Division po zapowiadanej reformie rozgrywek. "Wyspiarzom" będzie zależeć na pokonaniu Polaków, tym bardziej że mają szanse nawet na awans do elity. Z kolei ostateczny układ miejsc na pozycjach 1-4 rozstrzygnie dopiero ostatni mecz turnieju pomiędzy Kazachstanem a Ukrainą. Nad nami wisi topór reformy. Pomijając jej zasadność (zamiast dwóch równorzędnych grup, podział na wyższą i niższą, z której awansować będzie można tylko do wyższej, a nie bezpośrednio do Top Division), trudno oprzeć się wrażeniu, że sposób jej wprowadzenia jest co najmniej dziwny. Reformę ogłosił kongres IIHF, który odbył się we wrześniu 2010 r., a zatwierdzić mają ją członkowie federacji dopiero w maju. Oznacza to, że zespoły kończące dzisiaj MŚ Dywizji I nie wiedzą dokładnie o co grają. Prawdziwy bałagan wprowadza wyznacznik podziału zespołów na grupę silniejszą i słabszą Dywizji I. Nie są nim miejsca zajęte podczas tegorocznych MŚ, tylko pozycje w rankingu. Jeśli dodać do tego fakt, że Japonia nie przystąpiła do tegorocznych MŚ i na dobrą sprawę nie wiadomo, w której grupie zagra za rok, to mamy całą serię pytań bez odpowiedzi. Bez względu na wszystko, wciąż jednak możemy zapewnić sobie miejsce na zapleczu elity bez oglądania się na kogokolwiek. Trzeba wysoko pokonać Brytyjczyków. Polacy muszą pokonać rewelację mistrzostw - Brytyjczycy to bardzo niewygodny rywal - zgodnie twierdzą nasi kadrowicze. - Grają jak w osłabieniu. Nie jeżdżą do rogów, tylko czekają na rywala blisko bramki i przez to nie tracą sił. Są silni, wysocy, mają duży zasięg ramion i ciężko przedrzeć się przez ich obronę. Problem polega na tym, jak ich rozciągnąć. Bardzo mądrze się bronią, są konsekwentni, a przy tym bardzo groźnie kontrują - tak mocne strony "Wyspiarzy" ocenił trener Wiktor Pysz. Taktyka, a przede wszystkim sposób jej realizacji przez Brytyjczyków, zrobił na wszystkich obserwatorach mistrzostw w Kijowie duże wrażenie. - Potrzebowaliśmy czterech-pięciu lat, aby znaleźć się w miejscu, w którym jesteśmy - podkreślił Paul Thompson, trener Wielkiej Brytanii. - Przyszłość rysuje się dla nas w jasnych barwach, bo mamy wielu utalentowanych młodych zawodników, którzy już czekają na grę w kadrze. Bardzo mocnym punktem brytyjskiej reprezentacji jest bramkarz. Stephen Murphy po czterech spotkaniach jest bezkonkurencyjny w klasyfikacji golkiperów. Rywale oddali na jego bramkę 101 strzałów, z których obronił aż 94 (ponad 93-procentowa skuteczność). Na dodatek jego koledzy są niesamowicie skuteczni. Przykładowo w meczu z Estonią oddali mniej strzałów od rywali, a mimo tego już w pierwszej tercji zdobyli siedem goli. Co jeszcze ciekawsze, wygrali 7-0, a najlepszym zawodnikiem meczu uznano ich bramkarza! Czego mogą spodziewać się "Biało-czerwoni"? Będzie piekielnie ciężko im strzelić, a przy tym bardzo łatwo stracić. Maciej Urbanowicz nie sądzi jednak, że Brytyjczycy zagrali ultradefensywnie: - Nie mogą, bo przecież będą walczyć o awans. Wśród kibiców krążyła opinia, że Brytyjczycy nie wytrzymają turnieju kondycyjnie, zwłaszcza że podczas mistrzostw lubią się dobrze zabawić. - Gdybyśmy bawili się tak, jak oni, to zaraz byłaby afera. Anglicy po meczu wieczorem napiją się alkoholu, ale nikt z tego nie robi problemu, a jak widać, nie przeszkadza im to wygrywać kolejnych spotkań - powiedział jeden z naszych kadrowiczów, który miał okazję widzieć ich "w akcji", bo oba zespoły mieszkają w jednym hotelu. Scenariusze dla Polaków Przed ostatnią serią gier Ukraina i Wielka Brytania mają po dziewięć punktów, Kazachstan 12, a my tylko sześć. Najlepszy dla nas scenariusz to zwycięstwo z Wielką Brytanią i pomoc Ukraińców. Chcąc mieć jakiekolwiek szanse na zajęcie trzeciego miejsca, musimy pokonać Brytyjczyków i to bez dogrywki, czy karnych, lecz nawet i to może nie wystarczyć. O wszystkim będzie decydował ostatni mecz turnieju, a w nim Ukraina będzie musiała urwać przynajmniej punkt Kazachom. W takim układzie te dwa zespoły zajmą dwa pierwsze miejsca, a my zakończymy turniej na trzecim, bo choć będziemy mieć tyle samo punktów co "Wyspiarze" i ewentualnie nawet gorszy bilans bramkowy, to dzięki wygranemu bezpośredniemu meczowi, będziemy od nich wyżej w tabeli. Zwycięstwo z Brytyjczykami może nie wystarczyć. Jeśli Kazachowie wygrają z Ukrainą bez dogrywki lub karnych, wówczas z kompletem zwycięstw awansują do Top Division, a o miejscach 2-4 będzie decydować mała tabelka, bo gospodarze, Brytyjczycy i Polacy będą mieć po dziewięć punktów. W małej tabelce uwzględniającej mecze pomiędzy tymi trzema drużynami, każdy będzie miał po trzy punkty i o kolejności będzie decydować różnica bramek. W przypadku Ukraińców już wiadomo, że będzie to 7-6, my na razie mamy 1-4, a "Wyspiarze" 5-3. Oznacza to, że będziemy musieli pokonać ich różnicą przynajmniej trzech bramek. Jeśli wygramy różnicą pięciu bramek, to zajmiemy drugie miejsce. W taki scenariusz wierzą jednak tylko najwięksi optymiści. Oto, jak będzie wyglądać czołówka (zwycięstwo Polski 3-0): 1. Kazachstan 15 pkt 2. Ukraina 9 (7-6) 3. Polska 9 (4-4) 4. Wielka Brytania 9 (5-6) Kto awansuje do Top Division? Kazachom wystarczy punkt w meczu z Ukraińcami, a to oznacza że mogą przegrać w karnych lub dogrywce. Spore szanse mają też Ukraina i Wielka Brytania. Gospodarze turnieju muszą wygrać z Kazachami i to bez dogrywki. Jednak samo zwycięstwo może im nie wystarczyć. Dużo będzie zależeć od wyniku wcześniejszego meczu Brytyjczyków z Polakami. Jeśli "Biało-czerwoni" urwą choć punkt rywalom, to Ukraińcom wystarczy najniższe zwycięstwo z Kazachami, byle po 60 minutach. Jednak jeśli "Wyspiarze" zdobędą komplet punktów w meczu z Polską, to Ukraińcy będą potrzebowali wysokiego zwycięstwa z Kazachstanem: 4-0 lub 5-2, 6-3 itd. Jeśli nie wygrają tak wysoko, to z sensacyjnego awansu cieszyć się będą Brytyjczycy. Wszystko dlatego, że o awansie rozstrzygnie mała tabelka, w której liczyć się będą bezpośrednie wyniki meczów Kazachstanu, Ukrainy i Wielkiej Brytanii. Każda z tych drużyn będzie miała po trzy punkty. Decydować będą więc bramki. Bilans Brytyjczyków to 6-5, a przed ostatnim meczem Kazachstan ma 2-1, a Ukraina 3-5. Ukraińcom nie wystarczy nawet zwycięstwo 3-0, bo zrówna się bramkami z Brytyjczykami, a wtedy decydować będzie bezpośredni mecz, który "Wyspiarze" wygrali. Ukraińcom wystarczy zwycięstwo trzema bramkami, ale tylko jeśli strzelą co najmniej pięć goli. Mirosław Ząbkiewicz, korespondencja z Kijowa