Gliwice to jedno z najbardziej "zielonych" miast Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego, a znajdujące się w jego północnej części Centrum Sportu i Wypoczynku to wyjątkowo urokliwe miejsce. To właśnie na jego terenie wybudowano 50-metrową pływalnię "Olimpijczyk", którą oddano do użytku w styczniu. Obiekt w pierwszej chwili bardzo przypadł do gustu uczestnikom mistrzostw Polski, których do Gliwic zjechało prawie 500. Swoją wadę ujawnił później. Rozgrzewkę przed pierwszą sesją finałową rozpoczęto o 15.45. Spiker zawodów systematycznie przypominał pływakom, aby przed 16.40 opuścili basen, gdyż pięć minut później ma się odbyć uroczyste otwarcie zawodów. W trakcie ceremonii nie zabrakło śląskiego akcentu. Uświetnił ją występ Orkiestry Dętej Kopalni Węgla Kamiennego "Sośnica". Trybuny zapełniły się po brzegi. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie brak mniejszego basenu, w którym można by było kontynuować rozgrzewkę. "Bardzo ładny obiekt, ale nie rozumiem dlaczego nie wybudowano chociaż małego brodzika do rozgrzewki" - powiedział Paweł Korzeniowski. Opinia mistrza świata z 2005 roku nie była odosobniona. Korzeniowski i tak może mówić o szczęściu. Jego finał rozegrano w czwartek jako czwarty (wszystkich indywidualnych było osiem), co oznacza, że na swój start czekał "tylko" prawie godzinę.