Tym razem dominowała wykonywana przez kibiców "Szła dzieweczka do laseczka". Zawodnicy podkreślali, że koncentrują się na kolejnym meczu w grupie - w sobotę z Brazylią - i o walce o medale na razie nie myślą. "Gramy dobrze - ocenił drugi trener reprezentacji Alojzy Świderek. - Na pewno spotkania z Serbią - w Pekinie oraz przegrane w finałowym turnieju Ligi Światowej w Rio de Janeiro - były całkiem różne. Tym zwycięstwem mocno przymknęliśmy Serbii drzwi do ćwierćfinału. Cieszymy się z tego, co już osiągnęliśmy, ale nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość. Koncentrujemy się na najbliższym rywalu". Brazylijczycy ostatnio coraz częściej przegrywają. Turniej LŚ przed własną publicznością mieli nieudany. W czwartek ulegli Rosji 1:3. "W zespole z Ameryki Południowej grają tacy sami ludzie jak i my. Okazuje się, że można ich pokonać, choć ostatnio prezentują się słabiej. Może jeszcze dojdą do siebie i pokażą takie umiejętności jak przed rokiem czy dwoma laty. Ale lepiej niech to zrobią po spotkaniu z nami" - dodał trener. Świderek odniósł się też do braku sukcesów polskich sportowców. "Kiedyś już mnie pytano jakie będą te pekińskie igrzyska - lepsze, czy gorsze niż w Atenach. Odpowiedziałem, że będzie bardzo trudno zdobyć medale i jak na razie to się sprawdza. Mam nadzieję, że zaświeci nam tu jeszcze słońce, chociaż dziś znowu jest deszczowo". Środkowy zespołu Daniel Pliński ma świadomość, że po trzech zwycięstwach oczekiwania kibiców z pewnością wzrosły. "My tego się nie boimy i możemy przejść do historii polskiej siatkówki, zdobywając olimpijski medal - uważa. - Na razie cieszymy się dobrą grą i nie wybiegamy zbyt daleko w przyszłość. Od czasu gdy trenerem reprezentacji jest Raul Lozano jeszcze nie wygraliśmy z Brazylią, ale za dwa dni będzie okazja poprawić bilans. Każda drużyna ma swoje atuty, Rosjanie np. fantastyczny blok, ale my posiadamy też mocne strony". Drugi środkowy Łukasz Kadziewicz wylał trochę zimnej wody dla ochłody. "Nie ma co popadać w hurraoptymizm. Wygraliśmy na razie trzy mecze. Serbia jest zespołem z naszej półki, Niemcy i Egipt z trochę niższej. Teraz przyjdą dwa spotkania z potentatami tego turnieju - Brazylią i Rosją. Równie dobrze możemy dostać dwa razy w nos i nic się nie stanie, bo najważniejsze mecze dopiero przed nami w fazie, gdzie przegrywający odpadnie". Sebastian Świderski przypomniał, że igrzyska olimpijskie są raz na cztery lata i każdy przyjechał walczyć tu o medale. "Świat poszedł do przodu, co oczywiste, ale chyba troszeczkę szybciej od nas i nam za bardzo uciekł, co widać po wynikach w każdej dyscyplinie. Naszym faworytom jest ciężko walczyć nie tylko o medale, ale również o miejsca punktowane. Widać to w wiosce jak każdy przeżywa porażkę. Przegranym pomaga się, starając się ich podbudować" - powiedział przyjmujący reprezentacji Polski. Polscy kibice niezwykle serdecznie przyjęli w hali Otylię Jędrzejczak, której też się nie udało zdobyć medalu. Przed południem, w swej koronnej konkurencji - 200 m stylem motylkowym, zajęła czwarte miejsce. Zobacz tabele turnieju olimpijskiego siatkarzy