Powodem jest pandemia koronawirusa i przepisy o obowiązkowej 14-dniowej kwarantannie, jakie w Zjednoczonym Królestwie będą obowiązywały od 8 czerwca. "Ograniczenia logistyczne uniemożliwiają nam przeprowadzenie zawodów. Do tego dochodzi także nadal obowiązujący zakaz obecności na torze kibiców" - wyjaśnił Pringle. W piątek oficjalnie poinformowano także, że nie odbędzie się również runda MŚ w Australii. Wyścig na torze Phillip Island był zaplanowany na 25 października, jednak władze Australii do tego czasu nie planują otworzyć swoich granic. Szef toru Silverstone dodał także, że nadal nie do końca jest wyjaśniona sprawa wyścigu Formuły 1 o Grand Wielkiej Brytanii. "Przygotowania już trwają, ale pewność, że Grand Prix F1 u nas się odbędzie, będziemy mieli dopiero wtedy, gdy władze przychylą się do naszej prośby i zniosą obowiązek kwarantanny w stosunku do sportowców" - zaznaczył. Wyścig na Silverstone jest kolejną rundą motocyklowych mistrzostw świata, która została definitywnie odwołana. Wcześniej takie same decyzje podjęto w stosunku do startu w Katarze, Niemczech, Holandii, Finlandii i Australii. Zawody we Włoszech, Francji i w Hiszpanii przeniesiono na inny termin. Teraz Międzynarodowa Federacja Motocyklowa (FIM) planuje, że w Hiszpanii na torze Jerez uda się wystartować 19 lub 26 lipca. Później, 9 sierpnia, motocykliści mają walczyć w Czechach na torze w Brnie. Tydzień później, 16 sierpnia, w Austrii na Red Bull Ringu, a na 13 września w San Marino na torze Misano zaplanowana jest kolejna runda mistrzostw świata. Terminy pozostałych imprez (Tajlandia, Japonia, Malezja) nadal nie są ustalone, gdyż nie wiadomo, jak się będzie na świecie rozwijała sytuacja epidemiczna.