Pierwszy, liczący 405 kilometrów etap był najdłuższym spośród wszystkich zaplanowanych w tegorocznej edycji Rajdu Sardynii. Zawodnicy mieli do pokonania dwie próby sportowe, na których mierzony był czas. Według nieoficjalnych wyników Jakub Przygoński uplasował się kolejno na 4. i 5. miejscu i jest 4. w klasyfikacji rajdu, Marek Dąbrowski na poszczególnych odcinkach był 5. i 8. i jest 7., a Jacek Czachor 6. i 10. co daje mu 9. pozycję w rajdzie. Etap był trudny nawigacyjnie, wszyscy Polacy popełnili błędy. Trasy odcinków specjalnych są trudne. Rano w piątek padał deszcz, kamienista nawierzchnia stała się bardzo śliska, wielu zawodników miało upadki. "Bardzo dobrze się stało, że od razu organizator zaplanował najdłuższy odcinek specjalny. Teraz każdy będzie coraz krótszy, łatwiej będzie jechać. Pogoda na Sardynii jest bardzo zmienna. Poranny deszcz sprawił, że trasa stała się bardzo śliska. Drugi odcinek był bardzo wymagający nawigacyjnie, kilkakrotnie się pogubiłem. W jednym miejscu nadrobiłem ponad kilometr, wróciłem na trasę i dopiero wówczas zorientowałem się, że zabłądziłem. Ścigamy się o każdą sekundę i pomyłka drogo kosztuje" - powiedział Przygoński. W sobotę zawodnicy będą rywalizowali na 346 km trasie na której wyznaczono 160 km odcinków specjalnych. Motocykliści muszą zabrać ze sobą zapas części zamiennych, na OS-ach nie będą mogli korzystać z pomocy mechaników. Po dwóch rundach mistrzostw świata FIM (przed Rajdem Sardynii), liderem w klasie 450 ccm jest Marc Coma - 50 pkt. Drugie miejsce zajmuje Jacek Czachor - 40 pkt, trzecie Jakub Przygoński - 37 pkt. Na szóstej pozycji jest Marek Dąbrowski - 18 pkt.