Robert Karaś specjalizuje się w wyzwaniach triathlonowych w wydaniu ultra. Dotychczas rywalizował między innymi na dystansie trzykrotnego i pięciokrotnego Ironmana. Tym razem zdecydował się jednak na naprawdę szaleńcze wyzwanie - dziesięciokrotny Ironman. Najpierw Polak pokonał 38 km wpław. Z wody wyszedł po niespełna dziesięciu godzinach. Kolejnym etapem jest część kolarska, która liczy aż 1800 km. Po niej Karaś musi jeszcze przebiec 422 km. W trzeciej dobie rywalizacji triathlonista ma już 325 km przewagi nad drugim zawodnikiem oraz 450 km nad trzecim. Tak duża przewaga podyktowana jest przede wszystkim tym, że triathlonista do tej pory zdecydował się jedynie na krótką drzemkę. Przed Karasiem jeszcze setki kilometrów W wyzwaniu pomaga mu grono przyjaciół, które dba o właściwe odżywianie i nawodnienie na trasie, a także zapewnia pomoc techniczną i mentalną. W środowy poranek za Karasiem było prawie 1400 km części rowerowej. Czytaj też: Karaś na trasie dziesięciokrotnego Ironmana. Osy nie dają mu spokoju Na miejscu rywalizacji jest również najbliższa Karasiowi osoba - jego partnerka. Agnieszka Włodarczyk również relacjonuje ważniejsze momenty wyścigu, a z emocji trudno jej zmrużyć oczy. "Nigdy wcześniej nie widziałam go w takim stanie" - napisała na Instagramie aktorka.